poniedziałek, 25 listopada 2013

remember me.

Wiem, wiem, wiem. Miało być na czwartek. Miało być... Ale mam już święta w moim ograniczonym umyśle i nie obyło się bez obejrzenia kilka świątecznych filmów (Listy do M, polecam serdecznie :). Kocham wszystko, co związane z młodym Stuhrem :)). Zatem przepraszam. Ale postaram się teraz poprawić. Zaczynam akcję świąteczną :). Czego ona dotyczy.? A no tego, żeby z tymi kilkunastoma rozdziałami, które dzielą mnie od świąt w Remember me wyrobić się do Wigilii. Wiem, że będzie mi trudno, bo studia itd, ale postaram się wyrobić. Oprócz tego mam w głowie dwa świąteczne One Shoty, którymi też się zamierzam z Wami podzielić :). A finałem Wielkiej Akcji Święta będzie... niespodzianka Piekarniowa :). Na razie nie będę nic mówić, wszystko przekażę Wam w odpowiednim czasie. Na razie zapraszam wszystkich na nowy rozdział :). Kocham Was.! ;*


DZIESIĘĆ.


Wpatrywałem się w album, zupełnie nie wiedząc jak zareagować. Byłem cholernie ciekawy tego co jest w środku, ale mimo wszystko nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Wyobrażenia wyobrażeniami, prawda mogła mnie zaskoczyć. A głupio by było, gdybym strzelił jakiś przypał w towarzystwie Liama. Czułem jego uważny wzrok na sobie i naprawdę nie było to motywujące. Nie mogłem czegokolwiek palnąć. "Chłopie, skoro się z nią umawiałeś, nie może być tak źle. Do dzieła." Westchnąłem i nie czekając na żaden znak z nieba, po prostu otworzyłem album. Zdziwiłem się z jaką łatwością mi to przyszło. Być może pojawiła się tam gdzieś minicząstka szczęścia z tego powodu. Której nie odczułem tylko dlatego, że od razu rzuciło mi się w oczy zdjęcie. Jej zdjęcie. "Chyba." W każdym razie dziewczyny na nim kompletnie nie kojarzyłem. "Czyli pewnie ona. Albo i nie... Warto się upewnić."
- To ona.? - zapytałem cicho, nie odrywając wzroku od kartki. W głowie tłoczyło mi się milion sprzecznych myśli, których nie mogłem ogarnąć. Łepetyna natychmiast zaczęła mnie od tego boleć, nasilając nieprzyjemne uczucie bycia nie na miejscu. A na dodatek nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. "Czyli ona." Westchnąłem, przyglądając się zdjęciu jak najuważniej tylko mogłem. Nie wiem, może chciałem rozpoznać jakikolwiek element, znaleźć cokolwiek, co obudzi we mnie wspomnienie. "Głupi." Nic takiego się nie stało. Dziewczyna tak samo jak i wcześniej wydała mi się zupełnie obca. Nawet zamknięcie oczu i ponowne ich otworzenie nie pomogło. Nie znałem jej. Kompletnie. Więc jak mogłem tak po prostu na czyjeś słowo uwierzyć, że cokolwiek mnie z nią łączyło.? "To wszystko jest jakieś chore..." Naprawdę trudno było mi pojąć, że mógłbym być z kimś w tak zażyłym związku, jak to tłumaczyli mi chłopaki i tak zwyczajnie z dnia na dzień nagle o tym zapomnieć. Bo przecież coś takiego nie jest do cholery możliwe. Jakim cudem jednego dnia mogłem ją... z nią być, a drugiego dnia nawet nie pamiętam jej imienia.? "Louisa, pacanie." Cholera, nawet teraz nie mogłem tego utożsamić tego imienia z konkretną osobą. Nawet jeśli miałem jej zdjęcie centralnie przed oczami. Patrzyłem na nie cały czas. I mogłem je nawet dotknąć...
Wraz z obudzeniem się tej myśli w mojej głowie, mimowolnie przejechałem palcem po zarysie jej twarzy. "Całkiem słodkiej twarzy..." Dziewczyna naprawdę była ładna. Naprawdę. A jej delikatna uroda idealnie grała z tym całym opisem, który walnął mi Lou. Ten jej zadarty nosek, kilka piegów na policzkach, ładne usta bojące się uśmiechnąć, spuszczone oczy, co podkreśliło te dziwnie długie rzęsy... Wszystko idealnie pasowało do tego miłego przysposobienia, uczciwości i tak dalej. Tylko te rude włosy... Jakoś średnio mi się to kleiło. Nie, żeby coś, ale szczerze wierzyłem w ten rudy temperament. "Ciekawe czy była taka temperamentna." Już nawet oderwałem wzrok od zdjęcia, chcąc spytać Liama jaki charakter naprawdę skrywała ta nieznajoma, kiedy zauważyłem, że w sali panuje podejrzana cisza. Nie chodziło o te wszystkie maszyny podłączone do mnie, nie. One nadal na całe szczęście piszczały i migały. "Ja żyłem." Ale nie miałem pojęcia co z Paynem... Bo wystarczyło mi jedno spojrzenie rzucone na niego, by zorientować się, że chłopak dziwnie pobladł, wzrok zrobił mu się jakiś taki tępy, a co najważniejsze, przestał oddychać. Zupełnie jakby zamarł w jakimś oczekiwaniu. "No i co teraz, cholera.?" Trochę spanikowałem, co natychmiast wyłapały te wszystkie aparatury obok mnie. Miałem nadzieję, że może to wezwie jakąś pielęgniarkę, czy innego doktora, który wiedziałby co robić. Bo ja nie miałem pojęcia. I tylko wzdychałem głęboko, próbując uporządkować ten milion myśli w mojej obolałej głowie. Zastanawiałem się nawet czy nie zacząć panicznie wzywać pomocy, kiedy mój wzrok padł na album. I na dziewczynę na zdjęciu. Dopiero wtedy zauważyłem, że oczekiwanie Liama skierowane jest na nią. "Czyli chodziło o mnie..."

- Ma niesamowite oczy. - rzuciłem pierwsze, co mi przyszło do głowy. Liam w odpowiedzi natychmiast wypuścił całe wstrzymywane powietrze i na dodatek się uśmiechnął. I nawet przestał być taki zielony na twarzy... "Całe szczęście, będzie żył." "Tylko skąd u niego nagle taka rozanielona mina.?"
- To samo powiedziałeś po waszym pierwszym spotkaniu. - Payne wyjaśnił natychmiast, zupełnie jakby czytał mi w myślach. "Troszeczkę przerażające..." Ale i tak nie tak bardzo jak cały sens jego słów, które uderzyły mnie prosto w brzuch całą swoją mocą. "Ja o niej wcześniej mówiłem..." Jakim cudem, skoro tego nie pamiętałem.?
- Czyli coś w tym musi być. - zbyłem go sucho, marszcząc brwi i z uwagą przekręcając strony w albumie. "Ja i ona..." Nie, to jakaś abstrakcja. Nie mogłem o niej mówić, nie mogłem z nią być, nie mogłem jej... z nią być. Bo skoro nawet zdjęcia nic mi nie mówią... "To było po prostu niemożliwe." - Trochę inaczej ją sobie wyobrażałem... - westchnąłem, nie chcąc dać Liamowi kolejnych powodów do zmartwionej miny. Ale sądząc po jego reakcji i tym kolejnym zapowietrzeniu... "Cholera." - Ale jest całkiem atrakcyjna. - zapewniłem przekonująco, patrząc na niego uważnie. Odetchnął z ulgą. "Alarm odwołany..." Czując się jakoś lżej, natychmiast przeszedłem do kolejnego jej zdjęcia. Na którym widać już było jej całą sylwetkę. Całkiem zgrabną sylwetkę, chociaż zupełnie nie wychudzoną. Miała sporo tu i tam... Zwłaszcza tu... No i tam... "Wow." - Naprawdę niezła. - dodałem po chwili, uśmiechając się pod nosem, z zupełnie niewiadomych sobie przyczyn. I z miejsca zbeształem się w myślach. Tu przecież nie było się z czego kurczę śmiać. Dziewczyna, nawet jeśli i wyglądała fajnie, i tak była mi zupełnie obca. Zupełnie. 
- To źle.? - Payne natychmiast wyłapał moją niepewność, a jego głos w związku z tym zaczął wyjątkowo piszczeć.
- Nie no, dobrze... Bardzo dobrze. - kiwnąłem szybko głową. "Za szybko." Jednak czujne spojrzenie Liama nie zdołało tego wyłapać, sądząc po jego nadal entuzjastycznym uśmiechu. "No właśnie..." - Szkoda, że na żadnym się nie uśmiecha. - stwierdziłem dziwnie cicho, zupełnie jakby głos nie chciał współpracować z chęcią zaimponowania Liamowi. "Organizmu nie oszukasz, Styles."
- Trudno ją było zmusić do zrobienia jakichkolwiek zdjęć. - Payne wyjaśnił krótko. - Zawsze twierdziła, że rozsadzi aparat jak tylko ktoś próbował cyknąć jej fotkę.
- To dlatego na większości śpi.? - zmarszczyłem brwi, przeglądając kilkanaście następnych stron w albumie już z mniejszą uwagą. Zacząłem bowiem szukać takiego, na którym coś by się działo. Bo na razie jedyne co wyłapałem z tego całego przeglądania to to, że miała bliznę po ospie tuż przy prawej brwi. "Przynajmniej jakiś fakt."
- Śpiąc trudno krzyczeć, żebyś odłożył ten cholerny aparat, przestał się wygłupiać i zajął się czymś pożytecznym. - chłopak uśmiechnął się delikatnie sam do siebie. "Musiało mu się miło kojarzyć." Zaraz jednak spuścił smutno wzrok i westchnął głęboko, dłonią nerwowo przeczesując włosy. "Cholera, musiało być z nią naprawdę źle." - Ewentualnie jak to nie skutkowało przechodziła do prostego i skutecznego wyrywania ci wszystkiego z rąk. - dodał po chwili, znowu z delikatnym uśmiechem. I z miejsca poczułem się skołowany.
- Awanturnica, huh.? - zmarszczyłem brwi, próbując sobie wyobrazić tą dziewczynę wkurzoną. Nie dało rady, była zdecydowanie za urocza. "Na pewno musiała fajnie się uśmiechać." - To mi jakoś zupełnie nie pasuje do tego co opowiadał mi Lou. - rzuciłem szybko, jakby chcąc odciągnąć myśli od poprzedniego tematu. Głupio mi było zastanawiać się jaka była ta dziewczyna, skoro nawet mój mózg się zbuntował i postanowił wyrzucić ją z pamięci. "Styles, jesteś bez serca..."
- Serio.? - Liam spojrzał na mnie zdziwiony, podnosząc jedną brew.
- Chociaż w sumie... - spojrzałem przed siebie zamyślony. - Mógłbym to podłączyć pod "nie chcę się z tobą umawiać Styles i nie próbuj mnie przekonywać, bo i tak zdania nie zmienię". - zmarszczyłem brwi, przypominając sobie główną i najczęściej powtarzaną przez Louisa wypowiedź, kiedy opowiadał mi o tej naszej niby relacji. Co, tak jak i wtedy, tak i teraz wyjątkowo mnie wkurzyło. To przecież było nie do pomyślenia, żebym jedną dziewczynę wyciągał na randkę przez pół roku. "On zdecydowanie musiał coś pokręcić. Albo się ze mnie nabijał." - Ale według dalszych wyjaśnień Tomlinsona udało mi się ją chyba jakoś zbajerować. - dodałem, tak dla dodania sobie pewności. Co i tak mi nie pomogło, kiedy zerkając na Payne'a, zobaczyłem jego pełną zwątpienia minę.
- Jakoś... - zaśmiał się z lekka, starając się mimo wszystko jakoś zachować powagę. I tak, średnio mu to szło. "Żałosne."
- Tak, wiem, zajęło mi to pół roku. - westchnąłem ciężko, przewracając oczami. Naprawdę nie miałem ochoty jeszcze raz wysłuchiwać tego jak moje domniemane starania szły na marne. "Musieli naprawdę wtedy mieć ze mnie ubaw." "Na ich szczęście tego nie pamiętam..." - Jezu, a to co.? - pisnąłem, widząc kolejne zadziwiające ujęcie. Rudą stojącą na balkonie, za zamkniętymi drzwiami. Niby nic takiego, ale jej mordercza mina i dłonie wymazane podejrzaną, czerwoną substancją dawały do myślenia. "No pięknie, to jakaś maniaczka." Liam natychmiast nachylił się nad albumem i gdy tylko zobaczył zdjęcie, wyszczerzył się debilnie.
- Podejrzewam, że mogłeś ją za karę, dla śmiechu, albo jakiejś pokręconej gry wstępnej zamknąć na balkonie. - wyjaśnił, uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej. Ale nie to było dla mnie najważniejsze w tym wszystkim. "Gra wstępna..." Czyli ja i ona jednak... "Cholera i czemu ja tego nie pamiętam.?!" - Lou strasznie boi się wysokości. Na balkon dobrowolnie nie wejdzie. - dodał jeszcze, tym samym skupiając moje myśli na tym konkretnym temacie. "Czy to w ogóle możliwe.?" Spojrzałem kontrolnie na Liama, ale nie wyglądał jakby żartował. "Cholera, ta dziewczyna była naprawdę pokręcona." - Więc się nie dziw, że wygląda na wkurzoną. To aż nie do pomyślenia, że mogłeś wyjść z tego cało.
- Albo to nie byłem ja. - wzruszyłem obojętnie ramionami, chociaż w duchu przyznawałem Payne'owi rację. Wzrok tej dziewczyny, mówiący idealnie 'zrobisz mi jeszcze jedno zdjęcie, a twoje jaja zawisną na Big Benie', nie wyglądał miło i dobrodusznie. "Czyli jednak coś z maniaczki w niej tkwiło..."
- Fakt, te czerwone dłonie wyglądają podejrzanie... - Liam przyznał mi rację, nie tracąc przy tym uśmiechu. "Czyli takie głupoty były na porządku dziennym.?" - I sam nie wiem jak to wytłumaczyć.
- Czasami lepiej nie wiedzieć... - westchnąłem, przechodząc szybko na następną stronę. Całe szczęście tam już były typowe dla niej fotki. Nigdzie więcej tego przerażającego wzroku. Słowo daję, jak ja z takim jej podejściem chciałem w ogóle jeszcze... "Chwila." To ja jej robiłem te wszystkie zdjęcia. Przynajmniej idąc na logikę i wyjaśnienia Payne'a. Ale nawet jeśli, jakoś słabo potwierdzało to te wszystkie teorie, że niby byliśmy razem. "Muszę mieć lepszy dowód." - Czy są tu jakieś zdjęcia...? - zapytałem niepewnie, bojąc się wypowiedzieć magiczną formułę. "To było mega, mega dziwne."
- Nie wiem, nie przeglądałem tego. - Liam westchnął tylko, na szczęście rozumiejąc o co mi chodzi. - Trzeba poszukać... - zmarszczył brwi, sięgając do plecaka po kolejny album. Spokojnie patrzyłem jak szybko go przegląda, po czym odrzuca w kąt mojego łóżka. Szybko bierze następny, z którym robi dokładnie to samo. Dopiero przy trzecim zatrzymał się na dłużej i jakoś uśmiechnął szerzej. - No, masz. - podał mi książeczkę, którą wziąłem z ogromną niepewnością. I nawet na nią nie patrząc, powoli położyłem przed sobą. - Pewnie nawet chronologicznie ułożone. Lou jest w tych sprawach trochę pedantką... - Liam uśmiechnął się zachęcająco, widząc jak nadal wlepiaj w niego wzrok. Okej, album może i do mnie mówił, ale naprawdę nie miałem odwagi spojrzeć w dół. Nie byłem pewny czy naprawdę chcę wiedzieć. "A co, jeśli to wszystko prawda.?" - To mógł cyknąć Louis, na imprezie w hotelu. - Payne spróbował jeszcze raz, pochylając się delikatnie nad albumem i patrząc z uwagą na zdjęcie. - Chyba wasze pierwsze zdjęcie. - mruknął niepewnie, spoglądając z powrotem na mnie. I nie był to miły wzrok. Natychmiast poczułem się tak, jakby mnie zmuszał. "No ale niech mu będzie." Westchnąłem boleśnie i czując ten niemiły ścisk w mostku w końcu opuściłem wzrok. I nie minęła nawet sekunda, gdy zalała mnie fala myśli i dziwnych skurczy żołądka. 

"O cholera..." 

To naprawdę była ta sama dziewczyna. Ta ruda, z tą uroczą twarzą, z tą blizną obok brwi. Nie było wątpliwości.  "Na pewno ona." Nawet uśmiech na jej twarzy nie mógł mnie zmylić. "Zdecydowanie ona... A obok ja." 
To było nie do pojęcia. Widzieć własną osobę, której raczej nie powinienem mylić z żadną inną, obok jakiejś nieznajomej. O której nie wiedziałem nic. Której nie pamiętałem. "Cholera." 
Normalnie byłem w szoku. Cały czas miałem wrażenie, że to, co powtarzają mi chłopaki to jest jakiś żart. Drętwy, ale jednak żart. A teraz miałem dowód. 
Nie dość, że ona naprawdę istniała, to w dodatku kiedyś istniała obok mnie. "Tak jak na zdjęciu." Nie było wątpliwości, fotografia idealnie pokazywała, że rozmawialiśmy. Albo przynajmniej w jakikolwiek inny sposób prowadziliśmy kontakt. 
Ona na mnie patrzyła. Stała obok mnie i patrzyła na mnie z dołu tymi swoimi dziwnymi oczami. Uśmiechała się. Prosto do mnie. A ja nie dość, że wszystko odwzajemniałem, to na dodatek trzymałem dłoń na jej ramieniu. "Dotykałem ją. Ja ją kurwa kiedyś dotykałem..." 
"Cholera jasna."
"To było o wiele za dużo..."

Komentarze (18):

25/11/13 20:11 , Blogger Chachinators pisze...

Jej. Tyle czekałam na następny rozdział i się doczekałam. Naprawde bardzo mi się podoba. mam nadzieje, że w końcu Hazz sobie coś o niej przypomni.
Czekam na nn rozdział.

 
25/11/13 20:43 , Blogger TakaSobieJa pisze...

Prawie nic nie skumałam o co ci chodzi z tą niespodzianką... Ale nieważne!!!! Pewne jest to, że tutaj, już, zaraz będę cię torturować mymi głupkowatymi komentarzami, które piszę na telefonie! Zgłaszam sprzeciw!!!!! NIE NIE NIE I NIE!!! Ja chcę tu i teraz P-I-E-K-A-R-N-I-E!!!! Ja już miałam taki zaciesz, że będzie nowy rozdział!! Sprawdzałam to co kilka godzin. A tu co!? DUPA! Jedna wielka DUPA! Moje życie legło w gruzach. Jestem zrospaczona! Łeeeee!!!! ALE MAM DLA CIEBIE 1 BAAARDZO WAŻNE PYTANIE NA KTÓRE MUSISZ ODPOWIEDZIEĆ BARDZO ALE TO BARDZO DOKŁADNIE... A BRZMI ONO TAK:

KIEDY DODASZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ Z PIEKARNI!!!!???



P.S. Jeśli ten komentarz uznałaś za skrytykowanie to jesteś w będzie bo Cię podziwiam i ubustwiam, a to miał być tylko mały doping! ;-)

Pozdrawiam!!!!!!! Ola

 
25/11/13 20:45 , Blogger TakaSobieJa pisze...

* w błędzie

Sory. Piszę na telefonie :-)

 
25/11/13 20:50 , Blogger konfituraa pisze...

<3 .
jakie to piękne.
dziękuję za poprawienie mojego porąbanego dnia.
buziaki.

 
25/11/13 21:28 , Blogger Lou. pisze...

No trochę mi zeszło z tymi rozdziałami, ale w końcu się wzięłam w garść :). Co do pamięci Hazzy, czekaj cierpliwie :).
Buziaki xx.

 
25/11/13 21:29 , Blogger Lou. pisze...

Nie będzie Piekarni do świąt, z góry uprzedzam :). Doping jest świetny, ale na razie chcę się skupić na rm :).
Buziaki xx.

 
25/11/13 21:30 , Blogger Lou. pisze...

Dziękuję :). Mam nadzieję, że następne dni będą lepsze :).
Buziaki xx.

 
25/11/13 22:01 , Blogger Dinozaur pisze...

Aaaaaa!!! To jest wspaniałe. Szczególnie ta końcówka. Hazza zaczyna coś kojarzyć a postać dziewczyny go zaciekawiła. No nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że Harry będzie sobie coraz więcej przypominał.
Pozdrawiam i weny życzę :*

 
25/11/13 22:06 , Blogger Lou. pisze...

Harry zaczyna coś kojarzyć.? Zdjęcia pooglądał ledwo, co on tam kojarzy :). Do kojarzenia to ma jeszcze długą i pokrętną drogę :). Mam nadzieję, że przebrnięcie przez nią Cię nie znudzi :).
Buziaki xx.

 
25/11/13 22:42 , Blogger TakaSobieJa pisze...

Kurcze nie wiedziałam, że moje dopingi są dobre :-P. Ale skoro Piekarni nie będzie do świąt to mam hmmm... 3 opcje
1. Zacząć czytać od początku Piekarnie
2. Zacząć czytać rm
3. Nic nie czytać
Oficialnie ogłaszam, iż 3 nie wchodzi w grę! Więc wybieram 2 i biorę się do czytania!!!! ;-)

 
25/11/13 23:11 , Blogger Lou. pisze...

Mogę tylko życzyć powodzenia :)

 
26/11/13 15:56 , Blogger pikseloza pisze...

jejku, jejku, jejku :) kocham cię!!!
Tak bardzo czekałam na nowy rozdział remember me, że nie masz pojęcia.
Harry, otwórz ty wreszcie swój pokrętny rozum, i może byś tak sobie coś przypomniał?
A Lou, co ty śpiąca królewna? Ona czeka na pocałunek prawdziwej miłości, czy jak? Chociaż tak by było niezwykle uroczo :) Pozwalają mu wstać, drepcze do jej sali patrzy na nią i sobie wszystko przypomina. Nie może się powstrzymać, emocje biorą górę i całuje ją, a ona się budzi <3
dobra to tylko moje spekulacje... nie myślę dalej, bo jeszcze się zawiodę zakończeniem...
Czekam, czekam, czekam na next
Kocham cię jeszcze raz :) DUUUUUŻOOOOO weny, życzę

i pozdrawiam
pikseloza

 
26/11/13 19:36 , Blogger Lou. pisze...

Co się czepiasz biednego chłopaka, miał wypadek... Głowa trochę go boli, a tu jeszcze wszyscy do niego przychodzą i mu gadają o czymś, o czym nie ma pojęcia :).
A Lou... Może dawno dziewczyna nie spała.? Studentką jest, "UCZY SIĘ" po nocach :). Ma szansę na odpoczynek to korzysta :).
I powiem Ci, ciekawa scena na finał :). Ale niestety, muszę Cię rozczarować, tak to na pewno nie będzie. Musisz po prostu poczekać i sama zobaczyć :).
Buziaki xx.

 
26/11/13 20:43 , Blogger pikseloza pisze...

Mam nadzieję na romantyczne zakończenie <3 wiesz licealistki tak mają ;)

 
26/11/13 21:15 , Blogger Lou. pisze...

Nadzieja podobno umiera ostatnia :). Ja mam nadzieję, że Cię nie zawiodę zakończeniem :).

 
26/11/13 23:31 , Blogger TakaSobieJa pisze...

Przeczytałam już wszystkie!!! Jeeej!!! Cieszmy się i radujmy!!!! Muszę przyznać, że bardzo ale to bardzo mi się całość podoba! A jak Harry sobie o niej nie przypomni to grrr... Na jego miejscu uciekłabym z kraju!!! Niech wytęży swoje szare komórki!!!! Albo, żeby Lou się obudziła!!! To by była dopiera akcja!!! Ho Ho! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
Ola :-*

 
27/11/13 01:10 , Blogger Lou. pisze...

Pamięć bywa zawodna, cóż poradzić :). Można mieć tylko nadzieję, że w końcu wróci. Ale ja niczego nie obiecuję :). Co do akcji z obudzeniem Lou też nic nie zdradzę :). Musisz cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń :).
Buziaki xx.

 
27/11/13 19:05 , Blogger Dinozaur pisze...

Na pewno mnie to nie znudzi ponieważ na historia na samym początku mnie już zaciekawiła i to się nie zmieni.

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna