piątek, 28 lutego 2014

trzydzieści sześć.

Przepraszam za zamieszanie w tytule, ale chciałam zwyczajnie jakoś wzbudzić jakąś uwagę. To, co chcę Wam przekazać jest bardzo ważne. Otóż... Hm. Cóż, powiem to wprost. Chciałam dzisiaj napisać rozdział. Miałam genialną wenę. GENIALNĄ. W Remember Me jestem dwa rozdziały do przodu. Normalnie jak nigdy. Postanowiłam z tego skorzystać. Przecież tak dawno witałam się z Piekarnią... Ale kiedy otworzyłam mój cudowny plik z tym opowiadaniem... Nic. NIC. Zdania jednego nie mogłam sklecić. To mnie poważnie zmartwiło. Wróciłam do RM, ale tam znowu piszę jak głupia. No i zaczęłam się zastanawiać... Cóż, doszłam do wniosku, że po prostu poważnie pobłądziłam w tej historii. Bardzo poważnie. Gdzieś, nawet nie wiem gdzie, skręciłam w tej historii w jakiś zły kąt. Bardzo zły. Tu już nie ma mojej początkowej logiki. Tu już niczego nie ma. Serce do tej historii odeszło. Ale proszę się nie dziwić, to mój pierwszy poważny blog. Prowadzony na bieżąco. Z jakimś tam planem. Który konkretnie spieprzyłam przez swoje niedoświadczenie. I dlatego z całego serca muszę Was przeprosić za wszystko. Nie chciałam tego, naprawdę. Samo wyszło. Nawet nie wiem kiedy. 

Pewnie teraz myślicie, że chcę porzucić Piekarnię. Otóż... Hm, wcale nie chcę. Ja chcę tylko prosić o drugą szansę. Wiem, że to głupie, ale... Chcę spróbować jeszcze raz. Od samego początku. Może trochę innego, niż napisałam tutaj, ale zachowującego cały sens. Bo tego nie chcę zmieniać. Sensu, założeń, niektórych scen. Nie zrezygnuję z nich. Chcę zrezygnować z kontekstu. Napisać go od nowa. Logiczniej. Może lepiej. Może zabawniej. Więc pytam się Was. Szczerze. Chcecie, żebym teraz zaczęła dodawać tutaj rozdziały od nowa.? Od samiuśkiego począteczku. Od pierwszego rozdziału. Zachowując pomysł, bohaterów, niektóre wydarzenia. Zmieniając za to wszystko to, co mi tutaj nie wyszło. Widzicie w tym sens.? Bo ja mam wenę na to. Solidną. Pytanie tylko czy Wy chcecie przechodzić przez to jeszcze raz. 

Nie chcę, żebyście pomyśleli, że sępię od Was komentarze, ale ja naprawdę chcę poznać zdanie WSZYSTKICH, którzy znają Piekarnie i czytają ten post. Liczę na szczerość. Ja wiem, że w obecnej sytuacji, znając już przebieg wielu akcji może to się Wam wydać nudne. Ale spójrzcie na to z mojej strony - chciałabym zwyczajnie poprawić to, co spieprzyłam we własnym odczuciu. I z czym się czuję źle, bo przecież tak cholernie przywiązałam się już do tej historii. To moja pierwsza taka. Mająca ogromne miejsce w moim sercu. A takich się przecież nie opuszcza tak po prostu. 

Jednak wybaczcie, ale nie będę pisać czegoś, co jest wbrew mnie. I nie, nie stawiam Was pod ścianą. Ale pisanie Piekarni wydaje mi się bez sensu w obecnym położeniu. Więc albo kończę to tutaj, na tak debilnym etapie, albo pozwalacie mi przebrnąć przez wszystko jeszcze raz. Tym razem lżej. Z naprawdę solidnym planem, który konstruowałam dobre dwie godziny. Z początkowym zaangażowaniem, z tą letnią lekkością, z wakacyjnym szumem w głowie i X Factorową miłością do chłopaków.

Oczywiście zrozumiem głosy na nie. Ja nie chcę tutaj słodzenia, ani żadnych fałszywości. Chcę Waszego zdania. Waszych odczuć. Waszej decyzji. I bardzo o nią proszę. Każdego, kto spotkał się z tym postem. Z góry dziękuję.! ;*

Nadal Kochająca Was Wszystkich Niewypisywalna Autorka Przede Wszystkim Piekarni :)

Komentarze (21):

28/2/14 10:12 , Anonymous Anonimowy pisze...

W Piekarni zakochałam się od pierwszego rozdziału, chociaż nic ciekawego w nim się nie działo,, ale urzekł mnie twój styl pisania. Taki... inny, przyjemnie się to czytało, więc wzięłam się za kolejne rozdziały, i kolejne, ale potem brakło ci weny. Czekałam tak długo, że zaczęłam czytać to od początku :D Już myślałam, że coś dodałaś i tak się ucieszyłam, a ty mi tu wyskakujesz z czymś takim.. Ja tu prawie zawału dostałam :D Myślałam, że zawieszasz piekarnię, czy coś, ale doczytałam do końca i w pełni popieram twój pomysł. Jeśli będziesz to dalej pisała, ja będę czytać, komentować, dopingować, czy co tam jeszcze. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham cię za to, że nie opuszczasz Piekarni. <3 Całuski ~ Mrs. Styles

 
28/2/14 11:48 , Blogger Olciaaaaaa pisze...

Mam mało czasu ale się streszcze. XDD
Moim zdaniem to Ty powinnaś zdecydowac. Będę czytała to co nspiszeszz :*

 
28/2/14 12:31 , Blogger Eleanor pisze...

Ough, kochana.. odpowiedź jest prosta: chyba każdy czytelnik wolałby, żebyś pisała dalej, bez względu na to, czy od początku czy nie. Jeżeli jest to jedyny sposób, żebyś jakoś przez to przebrnęła, to pisz! :) byłabym załamana, gdybyś w takim momencie skończyła historię :( dlatego jestem całkowicie za tym, żebyś zrobiła to po swojemu, nieważne czy od początku.. ważne, żeby było cokolwiek
x

 
28/2/14 12:51 , Blogger szmaterlok pisze...

Pisz od początku, jeżeli uważasz, że zawaliłaś! :) Mam identyczną sytuację i właśnie przerabiam rozdziały lub całkiem pisze je od początku i muszę powiedzieć, że wychodzi mi to całkiem na dobre :)


A tak poza tym to miło będzie powrócić do piekarni z tych pierwszych rozdziałów :D

 
28/2/14 12:52 , Blogger szmaterlok pisze...

aha! i jeszcze jedno:
nie wyświetla mi się nagłówek :) widzę, że coś zmieniałaś, bo powitało mnie bardzo ładne, niebieskie tło i fajnie menu u góry po lewej, ale tylko to :)

Pozdrawiam xxx

 
28/2/14 12:54 , Anonymous Anonimowy pisze...

Ja kocham to opowiadanie i będę je czytać bez względu na wszystko :)

 
28/2/14 13:01 , Blogger Mała Wariatka pisze...

Jeżeli tobie będzie wygodniej to zacznij od początku ;) ja i tak będę czytać, bo to opowiadanie jest genialne! Pozdrawiam i weny życzę :)

 
28/2/14 13:08 , Blogger Goldmonia pisze...

bądźmy szczerzy, skoro masz pisać ciąg dalszy wbrew swoim przekonaniom to myślę że wszyscy woleliby abyś zaczęła od nowa :) taki nowy start ;)

 
28/2/14 15:06 , Blogger Little Things pisze...

Jeżeli to oznacza, że nie usuniesz bloga i opowiadania, w którym się zakochałam, to jestem za tym byś zaczęła od nowa : )

 
28/2/14 15:29 , Anonymous Anonimowy pisze...

nie wyobrażam sobie, że kończysz piekarnię. zacznij od początku, fajnie będzie wrócić do samego początku. nie kończ tej cudownej historii

 
28/2/14 16:30 , Blogger pikseloza pisze...

Jeśli miałabyś pisać dalej wbrew sobie, to ja zgadzam się na tę historię od początku :) Wolę czytać opowiadanie, które jest napisane z sercem, niż takie które jest pisane po to by było pisane.
Mój głos jest na tak :)

xoxo pikseloza

 
28/2/14 20:20 , Blogger aaleex pisze...

Pisz od początku jeśli ma ci być łatwiej i lepiej. Ja osobiście mogę się uznać za ogromną (psycho)fankę tego bloga ;* Będę czytała wszystko co napiszesz. I szczerze? I chęcią będę czytała to od nowa. Ale przede wszystkim zrób to tak, abyś to TY była szczęśliwa, naprawdę. <3

 
28/2/14 20:24 , Anonymous Anonimowy pisze...

Jestem ja najbardziej "za" :>
Uwielbiam tę historię, i jeżeli chcesz pisać od początku tą i tak jak dla mnie rewelacyjną historię, to proszę bardzo! Jeżeli czujesz, że nie masz na tym etapie pomysłów, to bezsensu pisać na siłę. Skoro czujesz, że masz nowy, lepszy pomysł na ten blog, to pozostaje mi czekać na rozpoczęcie jej ;) Bo i tak będę czytać to opowiadanie, o! :D
Życzę dużo weny! x

@blue_eyes_9

 
28/2/14 20:41 , Blogger anxiety pisze...

Matko, nie mam pojęcia czy chcę, żebyś pisała wszystko od nowa. Pamiętam, że jak natknęłam się na Piekarnię pierwszy raz byłam wniebowzięta i zachwycona. Oczywiście nadal jestem. Zdążyłam się przywiązać do bohaterów i przyzwyczaić do obecnej sytuacji, ale skoro masz nowy pomysł i jeśli Ci się tylko chce to.. do dzieła! :)

 
1/3/14 11:25 , Blogger konfituraa pisze...

szczerze? Ja mam dokładnie takie same odczucia jak Ty :D
Nie chcę, żebyś źle mnie zrozumiała, bo nadal uwielbiam tę historię - jest przecudowna - ale jakoś teraz najpierw sprawdzam czy jest nowy rozdział na rm, dopiero później na Piekarni. Masz rację, że zrobił się mały bałagan tutaj. Myślę, że to wyjdzie temu opowiadaniu na dobre - uporządkować je i utrzymać ciąg logiczny ;)
poza tym sądzę, że moje odczucia wynikają też z tego, że sama masz takie, bo odczucia autora bardzo się odbijają na tekście ;)
kocham i mam nadzieję że nie stracisz serca do pisania Piekarni od początku, bo wtedy wpadłabym w depresję :P Zbyt jestem przywiązana do Lou i Harry'ego <3
buziaki ;*

 
1/3/14 16:19 , Anonymous Anonimowy pisze...

Hej :) na samym początku okropnie mnie przestraszyłaś! Myślałam, że to będzie koniec, a niestety przeżyłam już koniec jednego z moich ulubionych blogów i to było jak śmierć mojego chomika(spoczywaj w pokoju Jonatanie)!
To jest Twój blog i jeżeli pisanie Piekarni w tej wersji nie sprawia Ci już takiej przyjemności, to uważam że jak najbardziej powinnaś zacząć pisać jeszcze raz :). Nie chcę żebyś czuła się zmuszona, rób to co uważasz za słuszne :)
Uwielbiam Piekarnie i nie mam w planach jej opuścić.
Pamiętam, że mówiłaś, że piszesz dla emocji i świetnie Ci to wychodzi, to opowiadanie jest inne c:
Mam wrażenie, iż emocje Lou naprawdę zmieniały się szybko. Ona zmieniała się w zastraszającym tempie.
Ja popieram Twoją decyzję, bo Ty wiesz co jest dla tego najlepszego :D. Choć chyba będę troszkę tęsknić, do hmm sama nie wiem do tego że już jakoś okazywali sobie uczucia(?) haha nie wiem. Z pewnością do tego dojdziemy w nowej wersji xd
Co prawda jestem na telefonie i za dużo nie wiedzę ALE!

ŻÓŁTY I NIEBIESKI?!!!??!?!?

OMG WITAMY NA POCZTKU!

haha te kolory tak mi się kojarzą z tym jak tu 'przyszłam' haha
wspomnienia :")

Scarlett xx

Ps. Jak tam u ciebie? Jak tam studia i w ogóle?

 
1/3/14 20:42 , Anonymous Anonimowy pisze...

jestem za !
czytanie tego od poczatku bedzie super przeżyciem!! i też sie wlasnie pogubiłam :D czekam i mysle ze tak jak wiekszosc chcemy jak najwiecej nowych rozdziałow o piekarni to lepsze od mikołaja albo urodzin, serio, pozdrawiam i całuję!

 
1/3/14 23:51 , Blogger Unknown pisze...

Jezu już sie przestraszyłam że zawieszasz. Dla mnie możesz pisać jak chcesz. Tylko nie usuwaj tego co napisałaś prosze.
Jak czytalam ta notke to moje oczy przyzwyczaily sie do niebeiskiego a tu jak pisalan komentarz taki bialy. Myslalam ze mi soe paczadla wypala (jestem na telefonie)

 
1/3/14 23:53 , Blogger Unknown pisze...

Och! I naglowek mi sie nie wyswietla

 
2/3/14 10:54 , Blogger Unknown pisze...

dla mnie to nie ma znaczenia, chce tylko Żebyś nadal pisała i była zadowolona z tego co robisz. :D powodzenia. :D

 
6/8/14 11:49 , Blogger Nius-Blus pisze...

Sluchaj...masz talent i to duzy, a przede wszystkim robisz to co kochasz i to jest piekne. Mysle ze zaczecie od nowa tej historii bedzie dobrym pomyslem i czuje, ze tego potrzebujesz :) Wiec smialo zaczynaj od poczatku! Ja jestem za.

Twoja wierna czytelniczka

Lotti Payne- Horan


Buziaki i trzymaj sie, a jak cos to napisz do mnie :*

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna