poniedziałek, 5 sierpnia 2013

trzydzieści.


"Jesteś kretynem." - głos w mojej głowie dzisiaj chyba miał za zadanie tylko mnie obrażać. Ale niestety nie mogłem się z nim nie zgodzić. Czułem się jak ostatni idiota.
"Tak to jest, jak się najpierw mówi, a dopiero potem myśli." - to niedawno obudzone sumienie znowu się odezwało. I znowu miało rację.
W ogóle nie pomyślałem, gdy mówiłem o przerwaniu spotkań. Jak zwykle tylko chlapnąłem, nie myśląc o konsekwencjach. Okej, planowałem to od rana, ale chyba wybrałem sobie nieodpowiedni moment. Mogłem zrobić to delikatniej, a nie... Dobra, i tak już za późno.
Naprawdę jestem kretynem. I to w dodatku bez wyczucia.
Patrzyłem na tą niepewną minę Lou, a gula w moim gardle rosła z niewyobrażalną siłą. Było mi tak strasznie dziwnie, kiedy patrzyłem na te świeczki w jej oczach... Niedobrze. Byłem pewien, że nigdy więcej nie chcę widzieć u niej takiego wyrazu twarzy. Gdybym mógł, cofnąłbym wszystko co powiedziałem. Ale niestety nie mogłem. Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko wyjaśnienie wszystkiego. Jednak bałem się odezwać, żeby tylko nie pogorszyć sytuacji.  Z tego powodu wierciłem się jak opętany na tej huśtawce, czując się prawie jak przed egzekucją. W której miałbym wystąpić w roli kata...Wiedziałem, że z moim wyczuciem zaraz palnę coś, przez co ona się rozpłacze. A i tak była już na granicy.
"Przez ciebie" - wewnętrzny głos tylko spotęgował wyrzuty sumienia. A i ta cała cisza między nami mi nie pomagała. Nie spodziewałem się, że Lou wda się ze mną w dyskusję, ale myślałem, że to mi łatwiej pójdzie.
"Myślisz nie tak, jak potrzeba, Styles" - to nieokreślone coś szybko zaszeleściło mi w głowie. I kolejny raz ze słuszną uwagą. Szkoda, że dopiero teraz się uaktywniło...
Westchnąłem głęboko, jakby na odwagę, po czym niepewnie sięgnąłem dłonią po jej dłoń. Byłem pewny, że się odsunie, przez co szybko cofnąłem rękę, układając ją na swoim kolanie. Ale nie odsunęła się. Co ja mówię, nie ruszyła się nawet o milimetr. Zastygła w bezruchu, jak to tylko ona potrafi, starając się omijać mnie wzrokiem. I wcale jej się nie dziwiłem.
- Chyba spędziłaś ze mną trochę za dużo czasu. - zacząłem szybko, by jakoś przerwać tę żenującą ciszę. Miałem nadzieję, że tym przyciągnę jej wzrok, ale gdzie tam. Nadal pozostała w bezruchu. Co chyba zaczynało mnie wykańczać. - Naprawdę lubię się z tobą spotykać, ale chyba jestem zbyt wielkim egoistą. - stwierdziłem, zgodnie z własnym sumieniem. Niestety i to wyznanie jej nie ocknęło. Niedobrze... No, Lou, popatrz na mnie... - Nic na to nie poradzę, ale... Nie pomyślałem o tym, jak tobie musi być w tym wszystkim ciężko. - tym razem odważniej sięgnąłem po jej dłoń, topiąc ją w swoim uścisku. Wystarczyła sekunda, żebym poczuł się jak po uderzeniu piorunem. To natychmiast sprawiło, że chciałem już przestać wygadywać te wszystkie bzdury. Ale już nie wiedziałem jak to odkręcić...  - Więc chyba byłoby lepiej, gdybyś mogła trochę ode mnie odpocząć... - palnąłem, trochę wbrew sobie. - Dam ci czas, żebyś mogła sobie wszystko... - reszta słów dosłownie zamarła mi w gardle, kiedy jej usta niespodziewanie znalazły się na moich i zelektryzowały moje ciało.
No, to się dopiero nazywa odpowiednia reakcja...
Czyli jednak się udało.
...

Nie miałam pojęcia o czym on do mnie mówił. Nic do mnie nie docierało. Miałam ochotę jedynie ryczeć. Słowo daję, w oczach już stanęły mi świeczki. Co było tak krępujące, że musiałam opuścić głowę, żeby Harry nie mógł ich zauważyć. Bo on przecież właśnie ze mną zrywał, prawda.? Wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nie jestem osobą, z którą mógłby się spotykać. I to strasznie bolało.

Wiadomo, nasze randki odbiegały od normalności, ja też nie zachowywałam się jak przystało na błyskotliwą, inteligentną, zabawną dziewczynę, no ale... chyba najgorsze w całej sytuacji było to, że nie mogłam znaleźć żadnego "ale". Bo najprawdopodobniej żadnego nie było. Byłam beznadziejna, a Harry musiał to kiedyś odkryć. Szkoda tylko, że w momencie, gdy już się do niego przyzwyczaiłam...

Owszem, jedna "ja" miała ochotę ryczeć, zamknąć się w sobie i nie pokazać jak bardzo ją to obeszło. Ta "ja" zdecydowanie dominowała, pozwalając, bym opuściła głowę i nie była w stanie spojrzeć Harry'emu w oczy, za to z determinacją wpatrując się w pogrążoną w mroku trawę. Jednocześnie starała się wyrzucić z mojej głowy myśl, że Harry bezczelnie wziął mnie za rękę.

Ale była też druga "ja". Taka, której dotąd w ogóle nie znałam. Która na jego tłumaczenia, że nie powinniśmy się spotykać, natychmiast znajdowała po tysiąc kontrargumentów. Która miała ochotę wykrzyczeć mu je w twarz. Wykrzyczeć, że to do cholery nie jest czas na zakończenie tej znajomości.

I chociaż przyznawałam rację drugiej "mnie", nie byłam w stanie zebrać się na odwagę, by wcielić to wszystko w życie. Nawet za cenę zerwania znajomości z tym polokowanym, zabawnym, przystojnym, fajnym, ciekawym chłopakiem.

Ehh, to naprawdę było trudne. Podczas gdy ja w duchu opłakiwałam wszystkie przyszłościowe, niewykorzystane chwile z Harrym, on właśnie mi tłumaczył dlaczego one już się nie ziszczą. A ja musiałam ich wszystkich słuchać.

- Więc chyba byłoby lepiej, gdybyś mogła trochę ode mnie odpocząć... - po chwili skupienia udało mi się w końcu usłyszeć zupełnie wyprane z sensu słowa. Ja wcale nie chciałam od niego odpoczywać.! - Dam ci czas, żebyś... - i wcale nie chciałam żadnego czasu. Ja tylko chciałam, żeby między nami było dobrze... Chciałam, żeby teraz mnie pocałował. Ale przecież sama mogłam to zrobić...

Nie namyślając się długo nachyliłam się ku Harry'emu, składając na jego ustach delikatny, krótki i bardzo słodki pocałunek. Właściwie jedynie subtelnie musnęłam jego wargi i to w kąciku ust.

Na początku zalała mnie fala entuzjazmu. Bo przecież całowałam Harry'ego.! Z własnej inicjatywy.! Sama dobrowolnie sięgnęłam do jego słodkich ust, by móc ich zasmakować. I byłam pewna, że nigdy nie smakowały lepiej. A to utkwiło mi w głowie na tyle, że dopiero po chwili mogłam się zorientować, że Harry wcale nie odwzajemnia pocałunku. Jakby dosłownie zamarzł...

Boże, co ja zrobiłam.?!
Facet ze mną zrywa, a ja...

Zacisnęłam powieki z napływem zażenowania i zagryzając wargę, natychmiast się od niego odsunęłam. W myślach liczyłam upływające sekundy żenującej ciszy, poprzetykane jedynie dudnieniem mojego wykończonego serducha. Doszłam już do stówy, kiedy stwierdziłam, że dalej to nie ma sensu. Zrobiłam głupotę, muszę wziąć na siebie całą odpowiedzialność. Więc niewiele myśląc, zaparta całą siłą woli, delikatnie podniosłam wzrok na twarz Harry'ego.

I aż się we mnie zagotowało, kiedy na jego ustach zobaczyłam tylko bezczelny uśmieszek, będący jedynie okroszeniem tej miny, która wyjaśniała dosłownie wszystko.

On po prostu...
Jak on mógł.?!
...

- Ty draniu.! - zupełnie znikąd cała nieśmiała otoczka wyparowała z Lou, zastąpiona przez głęboką irytację. W wyniku której dosyć nagle i dosyć mocno dostałem w ramię... - Wrobiłeś mnie.! - z narastającą wściekłością, Lou podniosła się z huśtawki, po czym wymierzyła kolejny cios, który zabolał jeszcze bardziej. Ale pomimo wszystko nie mogłem się nie zaśmiać. Pierwszy raz widziałem ją tak zdecydowaną. I tak strasznie mi się to podobało...
- No, już, spokój. - wydusiłem, między kolejnym atakiem śmiechu i zdecydowanie złapałem ją za dłoń, zanim trzeci raz dostałbym w to samo miejsce. - Usiądź. - pokierowałem dziewczynę na huśtawkę, którą jeszcze przed chwilą zajmowała. A w obawie o jej nowe zapędy, wolałem nie wypuszczać już jej dłoni z uścisku. Niestety, Lou miała inne plany, gdyż z wielce obrażoną miną wyrwała rękę, po czym zdecydowanie zaplotła przedramiona przed sobą. Rozbawiło mnie to jeszcze bardziej, ale wolałem już się nie narażać. Poza tym ramię zdecydowanie mnie bolało.
- Potrafisz się wkurzyć... - stwierdziłem głośno, rozmasowując obolałe miejsce. Na co dziewczyna prychnęła jedynie lekceważąco i z pełną premedytacją odwróciła głowę. I kolejny raz musiałem walczyć z rozbawieniem. No ale to normalna sytuacja nie była...
Zmusiłem się jednak do zachowania powagi, czując, że większe zdenerwowanie dziewczyny może się źle skończyć. Zwłaszcza dla mnie. Nadal pamiętałem jej... wyczyny na imprezie. Zdecydowanie wolałem nie robić za worek treningowy. A udało mi się doprowadzić ją do odpowiedniego stanu. I nie wiedzieć czemu, ale byłem z tego szalenie zadowolony. Nie mogłem tylko teraz przesadzić. Lepiej, żeby Lou się nie obraziła śmiertelnie, prawda.? - Lou, nie dąsaj się już. - poprawiłem się na huśtawce, odkręcając się tak, by jednocześnie przybliżyć się i ustawić mniej więcej przodem do Lou. Dziewczyna jednak nadal spoglądała gdzieś w bok. - Popatrz na mnie... - poprosiłem, ale kiedy to nie dało rezultatu, sięgnąłem dłonią do jej twarzy, delikatnie przekręcając jej twarz przodem do mnie. Lou tylko przewróciła na to oczami, posyłając mi zirytowane spojrzenie. Musiałem niemalże przygryźć wargę, żeby znowu się nie roześmiać i nie pogorszyć swojej i tak nieciekawej sytuacji. Ale to wszystko było tak abstrakcyjne...
Jednocześnie Louise naprawdę słodko wyglądała, jak była taka wkurzona. Zabawnie marszczyła nos, a te jej oczy robiły się ciemnozielone. Nie mówiąc już o ustach, które ścisnęły się w wąską linię i aż prosiły o rozluźnienie pocałunkiem. I naprawdę nie mogłem się przed tym powstrzymać...
Biegając wzrokiem po jej twarzy, założyłem jej pasmo włosów za ucho i nie czekając na pozwolenie z jej strony, wpiłem się w jej wargi. Nie wiedzieć czemu smakowały wiśniami, chociaż nie zauważyłem, żeby używała błyszczyka. Ale co by to nie było, było szalenie słodkie. Jak ona cała.
Chociaż teraz odezwała się jej drapieżna strona. Zazwyczaj, gdy jak jakiś idiota atakowałem ją pocałunkami, poddawała mi się bez zastanowienia. Teraz stawiała jawny opór, przez co walka o pocałunek stawała się jeszcze bardziej przyjemniejsza. Napierałem na jej usta jak opętany, próbując ją przekonać do oddania pocałunku. Nic z tego. Dopiero gdy przygryzłem delikatnie jej dolną wargę, odpowiedziała na moje ataki. A ja poczułem się jak największy zwycięzca. I pomiędzy kolejnymi pocałunkami nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Który tylko się rozszerzył, kiedy Lou zdecydowanie zaczęła toczyć małą bitwę o dominację nad pocałunkiem. I to było niesamowite.
- Tak to ja mogę z tobą walczyć codziennie. - wyszeptałem jej w usta, kiedy dziewczyna zaczęła osłabiać pocałunki. I ona uśmiechnęła się delikatnie między całą akcją, po czym rumieniąc się po staremu zdecydowanym ruchem przyciągnęła mnie do siebie.
I cała gra zaczęła się od nowa...
...

Byłam wściekła. Po prostu aż się we mnie gotowało. Miałam ochotę coś roznieść, rozwalić, albo czymś rzucić. Wszystko jedno. Byleby pomogło. Ale całowanie z Harrym też nie było złym rozwiązaniem. Wprawdzie potęgowało to tylko kłębiące się w moim wnętrzu emocje, ale mimo wszystko nie mogłam powiedzieć, że było mi nieprzyjemnie. Bo całowanie Stylesa zdecydowanie leżało na szczycie mojej listy najprzyjemniejszych czynności.

Ale nie mogłam w nieskończoność przeciągać tego (przyjemnego) momentu. Harry mnie wystawił. Pograł sobie ze mną w jakąś idiotyczną gierkę. To całe zerwanie było jedną wielką ściemą. A co najgorsze, on byś świadomy moje reakcji. Przewidział ją. Widziałam to w tym jego spojrzeniu, gdy odważyłam się go pocałować. I zdecydowanie nie było mi z tą myślą przyjemnie. Po pierwsze, poczułam się jak jakiś królik doświadczalny, a po drugie najwidoczniej musiałam być szalenie przewidywalna. A zarówno to pierwsze, jak i drugie, nie było zbyt przyjemną myślą.

Mogłam się wściec, prawda.? Miałam prawo. Nie do końca pojmowałam skąd we mnie siła do tego wszystkiego, ale nie to teraz było najważniejsze. Teraz to ja musiałam się dowiedzieć dlaczego to zrobił. I kij mnie obchodziło, że mogę być przy tym niedelikatna. Za bardzo czułam się wystawiona, by się tym przejmować.

- Wrobiłeś mnie. - rzuciłam cicho, gdy kolejny maraton naszych pocałunków się zakończył. A żeby Harry'emu nie przyszło do głowy do niego wracać, odsunęłam się od niego na odpowiednią odległość.
- Przepraszam. - chłopak odpowiedział natychmiast, chociaż w jego głosie nie dosłyszałam się żadnej skruchy. Raczej rozbawienia, sądząc po tym wielce zadowolonym z siebie uśmieszku goszczącym na jego ustach. Rozsierdziłoby mnie jeszcze bardziej, ale Harry zdecydowanym gestem założył kolejny kosmyk moich włosów za ucho, po czym jego uśmiech zmienił charakter na niesamowicie czuły. A jeśli dodać to jego zielone spojrzenie, szukające lokalizacji na mojej twarzy... Już czułam się przeproszona. Ale nie do końca. Potrzebowałam wyjaśnień. I byłam gotowa wydusić je z Harry'ego. - Ale musiałem się przekonać.
- O czym.? - zmarszczyłam brwi, spoglądając na niego uważnie.
- Gadałem z Chordem. - oznajmił chłopak spokojnie, mrożąc tym samym krew w moich żyłach. Moja szczęka dosłownie huknęła o trawę, gdy wyobrażałam sobie co ten kretyn mógł mu nagadać... Nawet bałam się pytać. Ale nie musiałam słowa wypowiadać, gdyż Harry nagle przybrał groźną minę, gotowy, by kontynuować swoją wypowiedź. - Jak mogłaś powiedzieć, że nie jesteśmy razem.? - zmarszczył czoło w zirytowany sposób, kierując we mnie tym oskarżeniem. A ja dosłownie poczułam się jak na jakimś przesłuchaniu.
- Eeeem... - zaczęłam, kompletnie nie wiedząc o co mu do stu choinek chodzi. Bo jak ja się niby miałam wytłumaczyć czegoś, co uważałam za prawdę.? Serio nie czułam, żebyśmy byli z Harrym w jakimś związku... To jakaś zbrodnia.? - Ja to po prostu widzę na swój sposób. - mruknęłam w końcu niepewnie, czując jak mój gniew ulatnia się gdzieś pod tym spojrzeniem Harry'ego. Cała moja wola walki wyparowywała, pozostawiając za sobą jedynie nieśmiałość...
- Jakiś pokręcony. - zirytowany ton Harry'ego wcale mi nie pomagał w powrocie do normalności. A wręcz mnie od niego oddalał, gdyż pod wpływem jego groźnego spojrzenia nie byłam w stanie spojrzeć na jego twarz. Musiałam opuścić wzrok, po prostu musiałam. - I wcale mi się nie spodobał. Musiałem się upewnić na czym konkretnie stoję.
- I.? - delikatnie podniosłam wzrok, korzystając z chwili natchnienia do swobodnego wypowiadania się.
- I wbij sobie do tej uroczej główki, że jesteśmy razem, okej.? - odpowiedź Harry'ego konkretnie zbiła mnie z nóg. Całe szczęście, że siedziałam. Ale przed rumieńcem uchronić się nie mogłam. Bo czy on mi właśnie powiedział, że...? Jeśli miałam sądzić po tym jak ujął moją dłoń i najnormalniej w świecie kreślił na jej wierzchu jakieś znaki w dosyć czułym nieładzie, to...
Cholera, on mi właśnie powiedział, że...!
Nie wiedzieć czemu uśmiechnęłam się mimowolnie, czując się co najmniej jakbym wygrała milion w totka. Poczułam wewnątrz przyjemne ciepło.
- Więc na przyszłość nie życzę sobie żadnych flirtów z kelnerem w mojej obecności. - moje zadowolenie tylko pogłębiło się wraz z tymi wypowiedzianymi poważnie słowami. A jeśli dodać do tego surowe spojrzenie, wysyłające groźby w moim kierunku, nie mogłam się nie roześmiać.
- Czyli jak cię nie będzie...? - spytałam, patrząc niepewnie na Harry'ego.
- Zapomnij. - uciął krótko z poważną miną, a ja tylko parsknęłam śmiechem. - Takich rzeczy się nie robi. No dobra, robi się, ale tylko ze mną. Nie z kelnerem. - zaznaczył dosadnie, a ja tylko uśmiechnęłam delikatnie. Harry natychmiast odwzajemnił gest, ujawniając tym samym te swoje urocze dołki w policzkach. I jak przestało na moją osobowość, natychmiast się zarumieniłam. Ale przynajmniej wytrzymałam jego szmaragdowe tęczówki wbite w moje oczy. Czyli postęp jest. - Musisz mi tylko powiedzieć co cię dzisiaj ugryzło... - ni z tego, ni z owego rzucił we mnie tą wypowiedzią, przez co prawie zachłysnęłam się własną śliną. A gdy do mojej głowy dotarły wszystkie sceny ze snu, kiedy to Harry mnie całował, dotykał i robił setki innych rzeczy, o których nawet nie powinnam wspominać, natychmiast się zarumieniłam. Jednocześnie opuściłam wzrok, bojąc się spojrzeć chłopakowi w oczy, żeby przypadkiem nie wyczytał z nich co mi chodzi po głowie. Poczułam to napływające zewsząd zażenowanie, które doprowadziło do głośniejszego kołatania serca, drżenia rąk i guli w gardle, przez którą nie chciało przecisnąć się żadne słowo wyjaśnienia. Bo w sumie przez tą czarną dziurę w głowie i tak nie wiedziałabym co mogłabym mu odpowiedzieć...

No tak. I po postępie...


***
No to co... urodzinowo xx.
A skoro mam dzisiaj świąteczno-podniosły nastrój, postanowiłam przychylnie rozpatrzyć prośbę jednej z czytelniczek (kurczę, chyba na głowę upadłam...) i... oto pierwsze zdjęcia świeżo pieczonej dziewiętnastolatki. Proszę się nie przestraszyć xx.



Jeśli chodzi o rozdział... Mam nadzieję, że nikogo takim obrotem sprawy nie rozczarowałam. Musiałam się trochę pogłowić jak wybrnąć z tej krytycznej sytuacji, w którą Harry bezmyślnie zabrnął i postawiłam na coś takiego. Wiem, genialne to specjalnie nie jest, ale myślę, że ciekawie wyszło xx. Jestem tylko ciekawa jak to odbierzecie xx.

No i oczywiście dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem xx. Podejrzewałam, że nikt z uśmiechem na twarzy nie przyjmie głupiej wypowiedzi Harry'ego. W sumie mnie to ucieszyło, gdyż widząc wasze przywiązanie do Piekarni i to kibicowanie Lou i Hazzie tylko utwierdzam się w przekonaniu, że moja pisanina ma sens xx. Dziękuję wszystkim za wsparcie xx.

KOCHAM WAS.! ;*

PS: Jeśli ktoś ma jakieś pytania, zapraszam do odpowiedniej zakładki xx.

PPS: A jeśli ktoś ma dosyć Piekarni, piszę też drugą historię #sznurówki xx.

Komentarze (59):

5/8/13 12:25 , Blogger Coffies A. pisze...

Jupiiiiii !!!! Wszystkiego najlepszego!!!Życzę Ci zdrowia ,szczęścia i MIŁOŚCI(nie wiem czy masz)^^
A co do rozdziału jest cudowny!Oj Harryyyyy... Wrobić Lou .BRAWA!!Quinn niech się w dupe pocałuje(przepraszam za wyrażenie)No i czekam na następny:)Jestem twoją fanką odkąd zaczełaś pisać te opowiadanie (dokładnie od 6 rozdziału,wtedy wpadłam na twój blog)

Kiedy następny ??? ^^


Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)

Nikola A. (tt)

 
5/8/13 12:26 , Blogger Coffies A. pisze...

A i jeszcze coś!

Jesteś ZAJEBIŚCIE ŁADNA.TEŻ CHCE MIEĆ TAKIE WŁOSY !

 
5/8/13 13:27 , Anonymous Anonimowy pisze...

Jejku, jejku, jejku...:))) I jak zwykle czytałam z wielkim bananem na twarzy ten rozdział:) Podoba mi się strasznie:) Połączenie przemyśleń dwóch osób to świetny pomysł:)
Aj te nieporozumienia, postęp,podstęp, który naprawdę nie był podstępem, zazdrość Harrego rozbawiła mnie strasznie:)
Pozytywnie:)
I jak zwykle narzekasz!!! Przestań! Już nie mogę się doczekać, co się bedzie dalej działo wiedząc, że SĄ RAZEM:))
Nareszcie:) Ciekawe czy Lou ujż tak na dobre się rozkręci,pokazała, że potrafi się zezłościć:P Ale to dobrze:)
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin:*, dziewiętnastolatko:PP Fajne zdjęcie- Lubię to:P
Powodzenia i pozdrawiam:) I.

 
5/8/13 16:04 , Blogger Dinozaur pisze...

Wow! Bardzo zaskoczyłaś mnie kontynuacją tej rozmowy. Oj Harry, nagrabiłeś sobie. Jak tak można było testować Lou? Czy Ty upadłeś na te swoje loczki? :D
A Ty Lou, czemu mu tak szybko wybaczyłaś? Chłopak powinien troszkę się namęczyć aby Cię przeprosić. Choć w sumie szczęście jest dla Ciebie bardzo ważne więc mu wybaczyłaś (Już się w tym gubię :p )

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!
Fajne zdjęcie ;)

Pozdrawiam i życzę weny :*

 
5/8/13 16:33 , Blogger L a r r y ♥ pisze...

Sto lat, sto lat niech zyje zyje nam!!!!!!! < 3
Wszystkiego najlepszego.! Niech każde twe marzenie się spełni.! < 3
a co do rozdziału jest cudowny! Na prawdę, byłam przerażona czytając poprzedni, myślałam, że ją rzuci a tu taka niespodzianka :) Świetnie! Czekam na kolejny i jeszcze raz, wszystkiego co najlepsze dziewiętnastolatko! :*

 
5/8/13 17:27 , Blogger forever hungry ♥ pisze...

Wszystkiego najlepszego!!!Życzę Ci zdrowia ,szczęścia, weny na pisanie i czasu na pisanie! ;*

A teraz co do rozdziału!
Fenomenalny!
Najlepszy z wszystkich bo taki sweet, a ja romantyk jestem ♥
no i teraz najważniejsze czy ja dobrze przeczytałam? HARRY I LOU SĄ RAZEM? TAK OFICJONEJSZYN? ojapierdolekurwamać! nareszcie!! tyle na to czekałam, a sądząc po 29 już całkiem przestałam wierzyć, że to w ogóle możliwe. A JEDNAK!
i to tak słodko wyszło..gfbtrvhhgf *.* tak to opisałaś. No i popacz, jak ty potrafisz wzbudzać emocje!
(gdyby nie zepsuta klawiatura napisałabym epopeje, ale niestety, wybacz mi)
więc jeszcze raz Wszystkiego najlepszego.! Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. NIECH ŻYJE NAM ♥♥

pozdrawiam Anuaa

 
5/8/13 19:52 , Anonymous Anonimowy pisze...

O jaaaaaaaaaaaaaaaa! Wchodzę tutaj zrezygnowana, po całym dniu bieganiny, patrzę, a tu co? ROZDZIAŁ! Byłam tak podekscytowana, że aż nie wiem, jak udało mi się to przeczytać ;d Jesteś mistrzem, po prostu inaczej tego określić nie potrafię. Zrobiłaś dokładnie to, na co liczyłam. Taki piękny zwrot akcji, no cudnie! ;d Powiem, że czytałam to z takim bananem na twarzy, jak nigdy dotąd chyba ;d Ostatnio pisałam Ci o zwrocie akcji, ale nie myślałam, że będzie aż tak genialny. Jesteś naprawdę mega zdolna, że potrafisz to wszystko tak pięknie opisać. Mam tylko ochotę na więcej i więcej ;d
Teraz konkretnie do treści ;d Perspektywa Harry'ego moim zdaniem to strzał w dziesiątkę - świetnie wyrażasz jego myśli, a co więcej, czyta się to zupełnie inaczej niż rozmyślania Lou, co jest ogromnym plusem ;d Pomysł z Chordem jak dla mnie jest trafiony. Przez te kilka dni od poprzedniego rozdziału zastanawiałam się, jak rozwiążesz tą zagmatwaną sytuację, a Ty oczywiście wybrnęłaś z tego tak... pięknie. No co jak co, ale talent to Ty dziewczyno masz! ;d I to co zrobiła Lou... Tego się nie spodziewałam, powiem Ci szczerze. Było to dla mnie szokiem, ale jak najbardziej pozytywnym. Podoba mi się, że gdzieś w środku, w tej nieśmiałej istocie siedzi dziewczyna, która postawiona w takiej sytuacji, wie czego chce! Wie, że Harry jest tego warty, tej odwagi, bo o czym innym tu można mówić, jak nie o odwadze? Naprawdę, podoba mi się Lou w takiej wersji ;p
Długość rozdziału - idealna. Opis wydarzeń - idealny. Zachowanie Lou - IDEALNE! ;d Cóż więcej mogę dodać? Uważam, że naprawdę opłacało się czekać na ten rozdział, nie mogę się doczekać tego, co nam zaserwujesz w kolejnych ;d I naprawdę z całego serca kibicuję Lou i Harry'emu, naprawdę warto ;d
A na sam koniec chciałabym Ci złożyć życzenia wszystkiego najlepszego z okazji 19tych urodzin ;* Zdrówka, radości, powodzenia na studiach (to naprawdę ważne, sama coś o tym wiem), spełnienia marzeń, mnóstwo weny, żebyś mogła nas raczyć takimi smakowitymi kąskami bez przerwy oraz wszystkiego innego, o czym tutaj nie pamiętam, a pewnie potem mi się przypomni, że chciałam Ci życzyć ;d Stu lat! :*

Paula xx

PS. Włosy to masz piękne, sama chciałabym takie mieć, zazdroszczę ;d I nie narzekaj! Piszesz świetnie, więc nie rań mego serca narzekaniem, jesteś cudowna! ;d :*

 
5/8/13 19:55 , Anonymous Anonimowy pisze...

I może jeszcze taki urodzinowy Harry, specjalnie dla Ciebie: http://24.media.tumblr.com/855bf52e7972d8db84ae337df02df9db/tumblr_mjpdse4yKM1rw3yaoo1_500.jpg ;d Stu latek jeszcze raz! :*

Paula xx

 
5/8/13 20:53 , Blogger pikseloza pisze...

Wszystkiego naj :-* BARDZO, ale to BARDZO podoba mi się ten obrót sprawy :-D wiedziałam, że Lou ma też inną naturę. Byłam przekonana, że coś się w niej wreszcie obudzi:-P Super rozdział
xoxo pikseloza

P.S. Chciałam napomknąć, że czy to ze smutku (29) czy to ze wzruszenia i radości (30) placzę i to potokiem łez...

 
5/8/13 22:08 , Blogger Meredith pisze...

Kurczę, rozdział genialny, brak mi słów, więc nie będę się zbytnio rozpisywać ;P
I... wszystkiego najlepszego? Masz dzisiaj urodziny, tak? 5 sierpnia? ;P

 
6/8/13 21:56 , Anonymous Anonimowy pisze...

Hej, od razu mówię rozdział genialny :0 ale mam kilka spraw...
1. Wszystkiego najlepszego <3 trochę za późno.. ale szczere intencje XD
2. Genialne włosy
3. dopiero dziś przeczytałam rozdział 29 i chciałam już jechać do ciebie z czołgiem... ledwo się powstrzymałam przed tym (i przed wyrzuceniem telefonu przez balkon) i postanowiłam przeczytać 30. Całe szczęście bo zamiast czołgu postanowiłam odtańczyć mój taniec szczęścia bo Lou i Harry są niesamowicie..
4. taki obrót sprawy jest genialny :)
5. Jesteś genialną pisarką.
6. Każdy rozdział jest genialny i kończąc jeden z niecierpliwością czekam na następny...
7. Chyba nadużywam słowa 'genialny'...
8. Masz (miałaś) urodziny i powinnam cię przeprosić za ten czołg... i poprosić o adres żebym mogła wysłać duży kosz kwiatów:
- z przeprosinami
- z podziękowaniami
- no i na urodziny
...
Podsumowując:
jesteś genialna i czekam na kolejny genialny rozdział <3

 
7/8/13 13:02 , Anonymous Anonimowy pisze...

Trafiłam tutaj nie dawno i od razu wszystko przeczytałam. Piszesz cudownie masz świetny styl a co najważniejsze fabuła strasznie wciąga ;)
http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com

 
7/8/13 13:30 , Blogger Mentos . pisze...

Świetny rozdział i wgl świetne opowiadanie dlatego nominowałam cię do The Versatile Blogger ;3 więcej tutaj : http://but-if-it-is-true-it-is-you.blogspot.com/p/spis-tresci.html

Pozdrwaiam ;)

 
7/8/13 22:54 , Blogger mavis pisze...

Ach ten niespodziewany zwrot akcji czyli wkręt Harrego. Dzieki Bogu bo juz myslałam że Lou sie załamie nie będzie wychodziła z pokoju i takie inne rzeczy.
Taniec radości kiedy Harry powiedział że są parą, oby wiecej takich momentów.
Ładna jestes (to było dziwne...)
Pisz kurde dalej bo serio moge ci szczerze powiedzieć że za tego bloga cie kocham.
Jak tak patrze obiektywnie to podczas roku i 30 rozdziałów zdążyłas cudownie i bajecznie opisać 5 randek Lou. Brawo. U niektórych blogerek w 30 rozdziale główna bohaterka jest zaręczona, w ciązy albo inne .
Brawoo Brawoooo Brawooo
Gdybym mogła zaczęłabym ci klaskać na stojąco, zasłużyłaś sobie na to.

 
7/8/13 23:48 , Blogger Only Dreams... pisze...

Oł jejejejejejejeeeeeee! Harry i Lou nie zerwali! ONI SĄ DLA SIEBIE PRZEZNACZENI, BITCHES! Lol, nie no żartuję :)
Jejku, jaki magiczny ten rozdział, heh :) Taki słodki, co chwila mówiłam w myślach "awww" :)
NO I LOUISE W KOŃCU PIERWSZA POCAŁOWAŁA HARRY'EGO! Znaczy. Dobra, jakiś wielki i długi całus to to nie był, ale posuwa się naprzód :)
Nie mam zbytnio czasu, więc powiem/napiszę jeszcze, że rozdział taki jakiś "wyjątkowy", nie wiem czemu. :)
Uhhh, chciałabym już wiedzieć, czy Louise będzie szczera do bólu i wyzna Hazzie prawdę o śnie, czy może wymyśli na poczekaniu jakąś wymówkę? :)

 
8/8/13 10:48 , Blogger mavis pisze...

A perspektywa Harrego jest po prostu (niestety musze przeklnać) ZAJEBISTA!!!!!!!
Innnego słowa po prostu nie moge użyć bo na pewno nie znajde bardziej pasującego.
Nie mysłałaś żeby do opowiadania wkręcić Jake z Glee?
Bo cały czas jak yto sobie wyobrażam go w tym opowiadaniu. Przemyśl to.

 
8/8/13 11:47 , Blogger zakręcona pisze...

Jak ja kocham ten twój blog <3
Śliczne focie <3 :* i wcale nie straszą, są piękne <3

Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Już pod sam koniec zaczęłam się szczerzyc do ekranu laptopa, a brat patrzył na mnie z miną typu "znów jej odwala" heh ;)

Już miałam ochotę zabic Harrego za pomysł zerwania z nią i myślałam, że sama się rozryczę jak to miała zrobic Lou.
Nie strasz mnie ok? No chyba, że chcesz mnie miec na sumieniu bo przez ciebie zeszłam na zawał bo Harry chciał zerwac z Lou.

Ach znowu piszę bez ładu i składu, ale kij z tym ważne, że chcę wyrazic opinię na temat jaki zajefajny jest twój blog co nie? No też tak myślę.
A ta akcja w restauracji? No myślałam, że się posikam, jak ona tak uderzyła w coś.
Dużo bym tak mogła wypisywac co mi się podobało, ale ogółem mogę napisac, że wszystko

To trzymaj się słonko ( mogę tak pisac do ciebie czy nie? jak nie to napisz :) ) <3 :)

 
8/8/13 22:33 , Blogger szmaterlok pisze...

Na wstępie od razu Cię przepraszam, że nie komentowałam poprzednich kilku rozdziałów, ale byłam na wyjeździe, a na tel. nawet z anonima nie chciały się komentarze dodawać.... Głupi telefon..
No tak...
Ale teraz jestem i mam zamiar to nadrobić.
To znaczy tak w pełni to, jak wrócę do domu, bo u babci siedzę i piszę to właśnie na jakimś starym laptopie, który powoli, ale w ekspresowym tempie, zaczyna mnie już wkurzać... - tak, wiem, to zdanie nie miało najmniejszego sensu....
No, to taki mam na razie wstęp, a resztą zajmę się jak wrócę do domciu...

Och...

Ja chcę już wracać!!!!!

No, to PAPA!!

 
9/8/13 13:46 , Blogger Unknown pisze...

miłość... taaa, dobre sobie xx.
ale dziękuję, dziękuję, dziękuję za życzenia xx. jesteś kochana xx.
no Harry nieźle sobie pograł... trochę wrednie, ale cóż. to tylko Harry xx. nie ma drugiego takiego człowieka xx. dobrze, że Lou nie umie się długo gniewać... bo chyba Harry miałby przerąbane xx.
i dziękuję Ci bardzo, że już od szóstego rozdziału ze mną jesteś xx. nie wiedziałam, że potrafię utrzymać czytelnika tak długo i go nie zanudzić, a tu proszę... jest mi strasznie miło xx.
buziaki xx.
PS: dzięki za komplementy xx. też uwielbiam swoje włosy. są cuuuuudowne xx.

 
9/8/13 13:54 , Blogger Unknown pisze...

no nareszcie banan xx. jakoś dawno go widziałam w Twoim wykonaniu xx.
cieszę się, że się nie załamałaś rozstaniem mojej ukochanej pary (wydało się xx.) i ich pogodzenie przyjęłaś tak entuzjastycznie xx. Harry jest głupkiem, obmyślił sobie jakiś dziwny plan, podstęp, jak to ujęłaś, a Lou tak normalnie dała się wkręcić... a jakiego demona to w niej obudziło.! Harry może dziękować Bogu, że Lou nie potrafi się długo gniewać, bo by go chyba rozniosła xx.
i ja wcale nie narzekam, żółwiku mój kochany xx. nic a nic xx.
i dziękuję za życzenia xx. aż się dziwię, że zdjęcie Cię nie wystraszyło xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 13:57 , Blogger Unknown pisze...

zaskoczyłam.? xx. no to fantastycznie.! nie umiem zaskakiwać ludzi, a tu proszę... w końcu mi się udało xx. cudowne uczucie xx.
testować Lou... oj, Ty jeszcze nie wiesz jakimi sposobami Harry będzie testował wytrzymałość Louise... mam już kilka nienormalnych scen tego typu xx. aż mnie korci, żeby już je dodać, ale nie ten czas xx. za wcześnie xx.
a co do Lou... ona nie potrafi się długo gniewać. no taki typ, co poradzić xx. jak się nauczy, może wtedy pokaże większe pazurki xx. no nie powiesz, że teraz w ogóle nie zareagowała xx.
i dziękuję za życzenia xx.
pozdrawiam.! xx

 
9/8/13 14:49 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję za życzenia xx. też mam nadzieję, że każde moje marzenie się spełni. zwłaszcza te dotyczące chłopaków xx.
i cieszę się, że Cię nie zawiodłam zwrotem akcji xx. czyli niespodzianka się udała... xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 14:53 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję bardzo za życzenia xx.
no rozdział rzeczywiście sweet xx. ale taki był zamiar. po tym horrorze, który Lou przeżyła w poprzednim, musiałam jakoś to ocieplić. i chyba mi się udało xx.
dobrze przeczytałaś xx. Harry i Lou są razem OFICJALNIE xx. dasz wiarę.? i Lou w końcu w to musi uwierzyć xx. ciekawe co na to Quinn... xx.
ja potrafię wzbudzać emocje... pf. tyle powiem xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 14:55 , Blogger Unknown pisze...

choćby jedno słowo, ale miłe, zawsze mnie cieszy xx. uśmiecham się jak głupek jakiś mogąc czytać tak sympatyczne wypowiedzi xx. więc dziękuję bardzo za komentarz xx.
owszem, urodziny mam 5 sierpnia xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 15:29 , Blogger Unknown pisze...

hahahahaahahahahaahahaha xx. ten Harry xx.... DZIĘKUJĘ.! ;*. kocham Cię po prostu xx. i oczywiście dziękuję za cudowne życzenia xx.
a co do rozdziału... nie przesadzaj z idealnością xx. bo jeszcze w to uwierzę i tyle będzie xx. ale nie powiem, nawet jestem zadowolona z tej perspektywy Hazzy. całkiem nieźle wyszła xx. a skoro mówisz nawet, że inaczej się ją czyta, niż tę Lou... lepszego komplementu nie mogłam sobie wymarzyć xx.
i cieszę się, że z tym zwrotem akcji utrafiłam w Twój gust xx. szczerze Ci powiem, że wpadłam na pomysł z Chordem jakąś godzinę przed dodaniem rozdziału xx. więc w ostatniej chwili xx.
buziaki xx.
PS: wiem, też uwielbiam swoje włosy xx. moja duma xx.

 
9/8/13 15:42 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję za życzenia xx.
obrót sprawy... hah, wiedziałam, że może się spodobać xx. i nie myliłam się xx. co mnie baaaaardzo cieszy xx.
pozdrawiam.! xx.
PS: i nie płacz już, noooo. bo i ja się wzruszę xx.

 
9/8/13 16:33 , Blogger Coffies A. pisze...

Ja mam strasznie gęste i w słońcu wyglądają na rude lub jasny blond .Jak chcesz moge ci kiedyś przysłać zdjęcie :)

 
9/8/13 17:51 , Blogger Dinozaur pisze...

Oj Hazza chyba się będziemy gniewać jak tak naszą nieśmiałą i bezbronną Lou będziesz testować.
Mam nadzieję, że Lou jak najszybciej pokaże te pazurki, niech Styles nie myśli, że wszystko mu wolno.

 
9/8/13 21:35 , Blogger Meredith pisze...

Kurczę, nie uwierzysz... Ja też mam urodziny 5 sierpnia! :D

 
9/8/13 21:38 , Blogger Unknown pisze...

oh, jak ja lubię takie wypunktowane komentarze xx. mogę na nie odpowiadać i zachować chronologie, czego normalnie mi brakuje xx. więc...
1. dziękuję ślicznie za życzenia xx.
2. wiem. uwielbiam swoje włosy xx.
3. uważaj z nerwami xx. to zgubne. wiem po sobie xx. i czytaj do końca, zanim zaczniesz się rzucać xx.
4. cieszę się, że nie zawiodłam Twoich oczekiwań względem Hazzy i Lou xx.
5. bez przesady...
6. z genialnością to ja się zgodzić nie mogę. ale miło mi jest, że moja pisanina mi się podoba xx.
7. nie przejmuj się, ja też nadużywam niektórych słów xx.
8. czołg to nic. mogłaś się unieść zachowaniem Harry'ego, w pełni rozumiem xx. tylko wiesz... ja niecierpię kwiatów xx. wolę pluszaki xx. jeśli to nie problem xx.
podsumowując: dziękuję za fantastycznie miły komentarz i cudowne słowa xx.
pozdrawiam.! xx.

 
9/8/13 21:39 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję xx.

 
9/8/13 21:41 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję ślicznie za nominację xx. w wolnej chwili postaram się ogarnąć tę nominację xx.
pozdrawiam.! xx.

 
9/8/13 22:00 , Blogger Unknown pisze...

Harry jest dziwny, nie da się ukryć xx. można by rzec, że z tymi testami na Lou trochę przesadził, ale w zasadzie wyszło na dobre... nie ma na co narzekać xx. mogę się jedynie cieszyć, że Ci się podoba xx. Lou nie musi się załamywać (na razie).
i masz rację, takie komplementy są mega dziwne xx. nawet jeśli powiązane z tak miłym wyznaniem miłości xx.
no i tak... ja i to moje rozpisywanie. naprawdę się dziwię, że jeszcze nikt się o to nie rzuca xx. ale ja lubię o wszystkim pomyśleć, opisać każdy szczegół. taka natura xx.
owacje na stojąco... wow. zawsze o tym marzyłam xx. dziękuję xx.
i bardzo się cieszę, że perspektywa Harry'ego przypadła Ci do gustu xx. trochę się o nią martwiłam, bo mam problem z męskim myśleniem... ale skoro tak... coś tam mi jednak wychodzi xx.
hm, Jake... raczej go tu nie widzę. w żadnej roli xx. ale jeśli chciałabyś czytać o Jake'u, zamierzam pisać kolejne opowiadanie. tam z pewnością się pojawi xx. http://musical-na-papierze.blogspot.com/ zapraszam xx.
i pozdrawiam.! xx.

 
9/8/13 22:07 , Blogger Unknown pisze...

ahahahahahahahahahaha xx. a to dopiero entuzjazm xx. aż się uśmiechnęłam xx. a po urodzinowym kacu to niejako trudne... no nic xx.
magiczny, wyjątkowy rozdział.? wow. ale niech będzie xx. (chyba zaczynam przekonywać się do komplementów xx.) w zasadzie sama wzdychałam co pięć sekund pisząc o tych wszystkich pocałunkach i w ogóle xx. przesłodzona akcja, ale kij. chyba się podoba xx.
i tak, LOU POCAŁOWAŁA HARRY'EGO xx. sama z siebie xx. a potem sama z siebie go rąbnęła w ramię. zmienna kobietą z niej, nie.? xx. dobrze, że Harry'emu to nie przeszkadza xx.
a odpowiadając na Twoje pytanie... postaw się na miejscu tej biednej dziewczyny. chciałabyś się przyznać chłopakowi, że miałaś erotyczny sen z nim w roli głównej.? sama pomyśl xx. jednocześnie nie wiem czy Louise jest dobra w wymówkach... ale odkrywa przecież nową siebie, więc wszystko się okaże xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 22:15 , Blogger Unknown pisze...

tyle miłych słów na początek... wow. chyba zaczynam się do nich przyzwyczajać. przystopuj xx.
zaskoczyłam.? ja.? serio.? ja tam wcale nie byłam zaskoczona tym obrotem akcji, więc nie wiem o co Ci chodzi xx.
i nie zabijaj Harry'ego.! ręce precz od niego.! bo zadzierając z nim, zadzierasz ze mną xx. a ja dysponuję potężną bronią naturalną. paznokciami xx. lepiej, żebym ich nie użyła xx.
to ja pisze bez ładu i składu, Ty mi tu na swoje komentarze nie narzekaj xx. uwielbiam je xx. a akcja w restauracji... na szczęście to tylko wytwór mojej wyobraźni xx. ale cieszę się, że przypadło Ci to do gustu xx.
co do Słonka, nie ma sprawy Promyczku xx.
pozdrawiam.! xx.

 
9/8/13 22:20 , Blogger Unknown pisze...

ależ nie ma sprawy. doskonale wiem co to znaczy nie mieć czasu i być w konflikcie z wszelką elektroniką. więc tym bardziej się cieszę, że w końcu postanowiłaś poświęcić chwilę na komentarz dla mnie xx. teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na jego ciąg dalszy xx.
dziękuję i pozdrawiam xx.

 
9/8/13 22:27 , Blogger Unknown pisze...

wow xx. no nie narzekałabym, gdybyś zechciała się ze mną podzielić zdjęciem xx. i tak, wiem co to znaczy gęste włosy. moja fryzjerka mnie wyklina zawsze. nie dość, że długie, to jeszcze jest ich tyle, że szok xx. w lecie zawsze mam ochotę je obciąć, ale jak pomyśle, że trzy lata na nie czekałam... wolę zostać przy długich xx.
pozdrawiam.! xx.

 
9/8/13 22:34 , Blogger Unknown pisze...

no wiesz... jak Hazza zacznie swoje testy, mogą z tego wyjść całkiem pożyteczne i zabawne rzeczy xx. takie testowanie jej cierpliwości na pocałunki, jej nieśmiałości względem dwuznacznych wypowiedzi... oj tak, tylko czekam na moment, aż on ją w końcu zacznie deprawować xx.
a i mogę Ci obiecać, że i Louise zacznie się otwierać xx. może nie natychmiast, ale powoli i stopniowo, przez różne akcje w końcu wyjdzie z niej diabełek xx. ona w zasadzie nie jest wcale taka święta jak się niektórym wydaje xx. trzeba tylko trochę czasu i paru wpadek Stylesa xx.
buziaki xx.

 
9/8/13 22:35 , Blogger Unknown pisze...

serio.? o kurcze xx. jeszcze nie spotkałam nikogo, kto miałby w tym dniu urodziny xx. NIKOGO. przez całe moje życie xx. a tu proszę xx. wspaniała data, nie.? xx.
a skoro tak... trochę spóźnione, ale przecież nie wiedziałam, więc chyba i wybaczone, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.! :*

 
10/8/13 00:54 , Blogger szmaterlok pisze...

Sądzisz, że powinnam na początek dać coś w stylu "CD"? Bo wiesz ja mogę jeśli chcesz, bo mi to nie przeszkadza, a jak tobie się tak podoba to mogę napisać, mnie to tam żadnej różnicy nie zrobi, jako, że jestem miła(hahahahaha!!), to mogę uczynić dla ciebie ten miły i mały gest, bo to mnie nic nie kosztuję, a...

CO JA KURWA PIERDOLE????!!!

CHYBA SIĘ CZEGOŚ DZISIAJ NAWDYCHAŁAM, ALBO TO TE PODRÓŻE AUTOBUSEM Z SPOCONYMI LUDŹMI TAK NA MNIE DZIAŁAJĄ...

NIENAWIDZĘ... *le szepce, przymrużając paczacze, w złowrogim geście*

Dobra.
Przechodzimy do sedna....

Louise : Normalnie kocham Cię dziewczyno. Gdybym tylko mogła, to weszłabym do mojego Złomka (czyt. komputer) i najnormalniej wkradłabym się do tego opowiadania. Każdy sądzi, że ludzie, którzy raczej unikają nowych znajomości lub czują się niezręcznie przy obcych to jacyś dziwacy... To znaczy nie mówię, że to dziwne, bo sama nie lgnę do innych ludzi jak niezaspokojony kocur do kotki w ruji, która ma sexownie, lśniące futerko...

Dobra, rozumiem, złe porównanie...

Ale raczej chodzi mi tu oto, że dzięki takiej postaci jak Lou, większość [mam nadzieję], naszego społeczeństwa [które to czyta], teraz będę patrzeć trochę inaczej na takie osoby. Bo w pewien sposób możemy przyjżeć się po części, co takiego mają w głowach nieśmiałe osoby....

A poza tym to teksty Louise są po prostu zajebiście śmieszne ;D.

Harry : TY GŁUPI I CHOLERNY DUPKU, KTÓREGO KOCHAM NAD ŻYCIE!!!

Nie ładnie tak podchodzić dame, a zwłaszcza *kaszel, kaszel* SWOJĄ *kaszel, kaszel* DZIEWCZYNĘ *kaszel, kaszel*.

Kisi - kisi po łapkach!

Ale nie mogę zaprzeczyć, że wyszła z tego fajna akcja :D i ten dreszczyk emocji..

ACH!

Dobra, bo jest dokładnie 00:52, kiedy piszę to zdanie i mój mały móżdżek powoli wysiada i zaraz zacznę tu pisać jakieś głupoty o bananach, wacie cukrowej, czy mandarynkach....

WIDZISZ! MACZYNA SIĘ!!!

To na razie ;*

PS. NIE WIEM CO TU NAPISAĆ, ALE LUBIĘ PISAĆ "PS" ;D

 
10/8/13 10:09 , Blogger Coffies A. pisze...

ja zapuszczałam 2 lata :) A kiedy nowy rozdział ? Jakbyś mi podała swój email to bum ci wysłała zdjęcie :)

 
10/8/13 11:09 , Blogger Unknown pisze...

ja mam parę spraw do ciebie...
po pierwsze primo:
HAPI BERSDEJ TU JUU, HAPI BERSDEJ TU JUU, HAPI BERSDEJ COŚTAMCOŚTAM, HAPI BERSDEJ TUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU JUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
czekaj, ide po wiatrak...
...dobra, jestem.
a więc dalej...
wszystkiego najnajnajnajnajnajnajnajnajlepsiejszego, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, radości, weny, fazy na hazzę i czego tam sobie jeszcze zamarzysz i zapragniesz!!!!
no i teraz tak:
zaległy tort z gratulacjami:
http://photos.nasza-klasa.pl/50714621/457/other/std/9427e929de.jpeg
no i torcik urodzinowy:
http://photos.nasza-klasa.pl/50714621/456/other/std/a6481c6a43.jpeg
z tym urodzinowym sie postarałam najbardziej. wyszedł całkiem nieźle, cnie?
a teraz do rozdziału.
OŻESZWMORDĘJEŻALOUIHARRYSĄOFFISZYLPARĄ KMHKOMHOMWPIRMHKTMHKTMHKXMFKSMOWMQ *DENS SZCZĘŚCIA*
no wreszcie! harry człowieku ile można sie z tym zbierać...
lubię chorda.
facet ma jaja tam gdzie trzeba. potrafi nagadać quinn, pogadać z hazzą jak mężczyzna z mężczyzną... no lubię gościa.
a lou nareszcie nie będzie truć że nie są z harrym parą bo SĄ <13 FKMBEHMJETHMWMTHGKDFMHNDKMX CIESZE SIEEEEE
i wybrnęłaś bardzo zgrabnie, ci powiem. a lou wreszcie pokazała tą drugą, odważniejszą lou... hehehehehe już sie nie moge doczekać co powie harry'emu z tym snem xD
boje się następnego rozdziału i wiesz dlaczego... straszliwie sie denerwuję, wiesz? jesteś okropnie wymagająca, nie wiem czy podołam, Jezuuu... pewnie schrzanię ale cii, trzeba myśleć pozytywnie...
n oi jeszcze kolejna sprawa - TWOJE WŁOSY
dziewczyno ja kocham twoje włosy!!!!!! normalnie założę oddzielny fandom dla twoich włosów i będę chodziła z transparentem "I ♥ LOUISE STYLES' HAIR". albo sprawię sobie u ciotki taką koszulke... zobaczy się.
rak czy owak WEŹ POŻYCZ TYCH WŁOSÓW! to znaczy nie, nie pożyczaj tylko zrobimy wymiane bo moich włosów jest trzy razy więcej niż powinno ich być i przeze mnie prawdopodobnie na tym świecie chodzą trzy, niewinne, łyse osoby, którym JA bezczelnie zabrałam włosy, chociaż wcale niespecjalnie i w każdej chwili mogą sie zgłosić po odbiór.
no i tradycyjnie już powiem że ten rozdział jest QWORMJWETYMTHUTMRKSMDFKODAMKHMERHMEEUNUWNJGMKDFMGKJNHMDJ , no bo sory, ale nawet mój bogaty zasób słownictwa nie jest w stanie określić twojej twórczości a QKJQPWRIOPNMEUYHNTEHJGMKHMZTUJHNTUJNAEKHMRIMGSKHRMFKOMHPOKFMHKOT wyraża więcej niż tysiąc słów, więc sama rozumiesz.
także, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci jeszcze raz WSZYSTKIEGONAJNAJNAJLEPSZEJSZEGO i napić sie coli bo chce mi się pić.
więc trzymaj fason.
KOCHAM CIĘ x
całuskii <3
muminek.
@awmytommo
country-life-1d.blogspot.com

 
10/8/13 18:43 , Blogger Dinozaur pisze...

No to super. Już nie mogę się tego doczekać ;)

I byłam bardzo wdzięczna jakbyś wpadła na mojego bloga i skomentowała najnowszą notkę.

 
11/8/13 17:47 , Blogger konfituraa pisze...

To było słodkie <3
I Lou się wkurzyła! Super :D
Boże, ale jestem ciekawa czy/co ona w kóncu mu powie o tym dość specyficznym śnie.. :D już nie mogę się doczekać kontynuacji :)
co do zdjęć - jesteś śliczna :)
całusy!

 
12/8/13 14:55 , Blogger Unknown pisze...

ahahahahahahahaha, cóż za wstęp xx. uśmiałam się jak nigdy xx. i powiem Ci, że bardzo mi tego było trzeba, bo w związku z nieprzychylnymi zdarzeniami humor miałam okropny. a dzięki Tobie tak mi się poprawił xx. DZIĘKUJĘ :*.
kolejne wyznanie miłosne do Louise... rozchwytywana jest dziewczyna, jak nigdy xx. ale rozumiem, ma w sobie to nieokreślone coś pomimo nieśmiałości (a może nawet w związku z nią) przywołuje do niej ludzi xx.
i proszę, nie przypisuj mi do opowiadania drugiego dna... ja nie starałam się pokazać co nieśmiały człowiek ma w głowie, bo sama nie wiem xx. ja piszę na podstawie tylko i wyłącznie własnych przemyśleń i zachowań, więc... no xx. mimo wszystko dziękuję za piękny komplement xx. zabrzmiało to tak, jakby moje opowiadanie miało jakąś głębię xx.
kochasz Harry'ego.? xx. nie przyznawaj się do tego przy mnie, proszę xx.
ale masz rację, nieładnie się zachował z tymi testami na Lou. ale cóż, to tylko facet, czy można od niego żądać myślenia.? nie sądzę xx. poza tym, jak wspomniałaś, skończyło się dobrze xx. to znaczy... na razie xx.
i powiem Ci, że ciekawą sobie porę wybrałaś na komentowanie... ale okej, ja sama pisze rozdziały po nocach, więc rozumiem xx.
buziaki xx.

 
12/8/13 15:05 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję Ci za życzenia, skarbie xx. zawsze wiesz jak mi poprawić humor... xx. a te torty... czekam tylko na jakiś prawdziwy wypiek xx. natury łakomczucha nie oszukasz xx. ale oczywiście z całego serca Ci za nie dziękuję xx.
i... ahahahahahahaha xx. "no wreszcie! harry człowieku ile można sie z tym zbierać..." <- o to mnie rozwaliło na łopatki xx. to zabrzmiało z takim bulwersem, że... no nie mogłam się powstrzymać xx. super komentarz xx. wyraża tyle emocji xx.
a Chord... no wziął się do roboty xx. jego ukryte zamiary są wprawdzie nieznane, ale... no, ja nic nie mówię xx. lubisz go, to bardzo dobrze xx.
i nie przesadzajmy, Harry tu jeszcze nie jest mężczyzną xx. nooo xx.
no i Lou... rzeczywiście, pokazała drugą twarz xx. ale Harry skiepścił sprawę tym idiotycznym pytaniem o sen, prawda.? teraz się musi dziewczyna głowić co mu powiedzieć...
a następnego rozdziału to się nie bój xx. dasz radę xx. kto jak nie Ty, prawda.? xx.
hah, moje włosy xx. wiem, też je uwielbiam xx. są absolutnie cudowne xx. i nie oddam ich za żadne skarby świata xx. hm, no dobra... za małe sam na sam z Harrym mogłabym i włosy poświęcić xx.
i serio mówiąc, nie wyobrażam sobie tych Twoich włosów xx. musisz mieć z nimi niezły problem... xx.
buziaki xx.

 
12/8/13 15:06 , Blogger Unknown pisze...

dziękuję bardzo za masę komplementów xx.
ale jak Lou wybrnie z sytuacji.? cóż, sama jeszcze pewna nie jestem xx. trzeba liczyć na to, że Harry będzie wyrozumiały xx.
buziaki xx.

 
12/8/13 15:08 , Blogger Unknown pisze...

no wiesz. ja miałam włosy niewiele za uszy xx. w trzy lata po dupę urosły xx. to się nazywa tempo xx. nowy rozdział.. pracuję xx. a mejl: rudzia93@amorki.pl xx.

 
12/8/13 20:52 , Blogger Coffies A. pisze...

Już wysłałam

 
12/8/13 23:55 , Blogger szmaterlok pisze...

hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha!!!..

JESTEŚ GŁUPIA!

Tak Ci teraz moja Kochaniutka powiem.
Jak niby ty masz czelność powiedzieć [no dobra, raczej napisać], że twoje opowiadanie nie ma jakiejś głębi?

Kobieto!!

TĄ GŁĘBIE TO MOGE PORÓWNAĆ DO JAKIEGOŚ CZEGOŚ DUŻEGO!!

TAM SIĘ MOŻA UTOPIĆ!!!

Tyle mam na razie w sprawie, a jak jeszcze mi coś konkretnego wpadnie do pustego łba to napiszę ;D

BUZIACZKI ;*

IDĘ NYNY, BO WCZEŚNIE WSTAŁAM....

PATRZAŁAŚ NA GALE??!!!

 
16/8/13 18:59 , Blogger Unknown pisze...

Ja głupia? Daj spokój! xx. Moje opowiadanie jest po prostu pisane, bez myśli o jakiejś głębi xx. Ale jeśli coś tam widzisz, to chyba dobrze dla mnie xx.
A. Gali nie oglądałam. Nie lubię takich imprez. Ale słyszałam, że chłopaki coś się nie posali xx.
Buziaki xx.

 
18/8/13 12:01 , Blogger .Ziall.Halik. pisze...

Okej to będzie krótki komentarz bo jakoś myślenie mi nie idzie najlepiej...Nie wiem jakim cudem się to stało, ale moje myśli krążą wokół pewnego blondyna ostatnio i trudno mi się skupić na czymś innym..:)
No powiem ci, że mnie zaskoczyłaś trochę tym rozdziałem...Chyba najbardziej to się nie spodziewałam tego że Lou pocałuje Hazzę...Byłam w szoku, ale bardzo się cieszę z tego powodu:) No Harry sobie trochę nagrabił, ale chyba wiedział co robi i ile może tym zyskać dobrze, że się tak wszystko skończyło:) Bo już myślałam że Lou się kompletnie załamie..
"Tak to jest, jak się najpierw mówi, a dopiero potem myśli." ja tak mam często...
A drugi moment kiedy byłam w szoku to kiedy go uderzyła:) Brawo rozwija się dziewczyna i mu się należało:) Lepiej tak sobie z nią nie pogrywać. Harry myślał pewnie, że jest nie szkodliwa i nic mu nie zrobi a tu jednak oberwał. I dobrze ma nauczkę:) Widzę już wyraźną zmianę w niej:) Bardzo fajnie. Raz się całują, potem ona go bije potem znowu całuję i całują i całują.. Co za ludzie:) Nie że mi się nie podoba czy coś:..)
Aaa i bardzo ładne zdjęcia:)Czekam na następny rozdział:)

 
18/8/13 13:43 , Anonymous Anonimowy pisze...

Kiedy następny rozdział??

 
21/8/13 15:18 , Blogger Lady Bird pisze...

Sama nie wiem jak trafiłam na tego bloga, na prawdę nie pamiętam xD No ale trafiłam. I na początku się przestraszyłam, gdy zobaczyłam te 30 rozdziałów o.O No ale się przemogłam, bo tytuł wydał mi się zachęcający. No bo jeszcze nie czytałam opowiadania o Harrym sprzed X Factora... No nie trafiłam po prostu na takie! A tu proszę, pewnego dnia sobie siędzę i Ooo! Zobaczyłam "Chłopaka z piekarni". No i wzięłam się za czytanie. W gruncie rzeczy to główna bohaterka wcale nie jest ładna... Chociaż rzadko zdarza się, żeby autorka bloga była ładniejsza od głównej bohaterki. To teraz mnie to zaskoczyło. Bo ty jesteś dużo razy ładniejsza od głównej bohaterki. No ale nie wnikam co Tobą kierowało. ;3
No więc na początku uważałam, że nieśmiałość Lou jest urocza *.* Ale przy trzecim spotkaniu z Harrym zaczęło mnie to poważnie irytować. Nawet nakrzyczałam na mojego biednego laptopa... xD
Twój styl pisania jest niepowtarzalny. Tak dokładnie opisujesz wszystkie myśli, uczucia... Po prostu wszystko. I dzięki temu można strasznie mocno wczuć w opowiadanie ;) Bardzo się z nim zżyłam. No więc na tym koniec mojej paplaniny. xD
Na kiedy planujesz dodać nowy rozdział?
xx

 
21/8/13 20:09 , Blogger Hęłnryg pisze...

Całe trzy sekundy zbierałam się by napisać długi nudny komentarz ,który aż się prosi o zignorowanie.
Blog na pierwszy rzut oka wydawał się "jak zwykle" opowiadanie o dziewczynie, wyjeżdża do Londynu, spotyka Hazzę zakochują się całują się i koniec fabuły. Jednak to opowiadanie Jest zbyt oryginalne by je pominąć.
Miłe zaskoczenie wyglądu niebiesko-zielone oczy i rude włosy to mój wygląd zewnętrzny.
Kurde a to dopiero wstęp!
Za bardzo się wyczuwam w rolę Louise. Oni są tacy...... Rozkoszni.... Aż takie awwwwww.
A z tym, że z nimi koniec... No gdy to przeczytałam to mnie krew zalała! Ale gdy dalej czytałam to prawie z krzesła spadłam.!
No i na koniec podstawowa notka idę mnie:
Z niecierpliwością czekam nn xx

 
26/8/13 15:10 , Blogger Unknown pisze...

ojjjj, bardzo trudno mi jest odpowiedzieć na to pytanie. na razie to ja mam taaaaaaaaaaaaaaaakiego lenia xx. trenuj cierpliwość xx.
buziaki xx.

 
26/8/13 15:15 , Blogger Unknown pisze...

no wiem, wiem. Niall Ci ciągle w głowie siedzi xx. to się już nazywa obsesja xx.
zaskoczyłam.? daj spokój xx. normalne reakcje normalnej dziewczyny xx. przecież ona ciągle myślała o jego ustach. więc chyba było kwestią czasu, że w końcu sięgnie po swoje xx. trzeba było tylko dobrej motywacji xx.
Harry sobie nagrabił... a to ciekawe xx. on tylko posłużył się starą, dobrą manipulacją, żeby osiągnąć swój cel xx. a gdyby Lou się załamała, Harry'ego mogłyby w końcu zeżreć wyrzuty sumienia xx. więc wiesz... xx.
jej, no mówiłam Ci, że Lou to wbrew pozorom NORMALNA dziewczyna. też potrafi się wkurzyć. i to gwałtownie xx. lepiej powiedz Harry'emu, żeby jej nie wkurzał, bo źle skończy xx.
całują się, ona go bije, znowu się całują xx. no co chcesz, normalny związek xx. niczego dziwnego w tym nie widzę xx.
buziaki xx.

 
26/8/13 15:22 , Blogger Unknown pisze...

też tak często mam xx. nie wiem jak, nie wiem skąd, a nagle czytam jakiegoś bloga xx.
serio, nigdzie nie ma opowiadania o Harrym sprzed X Factora.? wow, a to mnie zaskoczyłaś. nawet nie wiedziałam xx. w sumie i ja miałam się za to nie brać, ale jakoś tak zaczęłam pisać od takiego momentu... myślę, że mi to nawet na dobre wyszło xx.
i... Ty się czegoś nawąchałaś.? Melissa jest ode mnie ładniejsza xx. nie ma, że nie xx. Ty kup sobie okulary, albo co...
chociaż ucieszyła mnie ta uwaga, nie powiem, że nie xx.
nieśmiałość Lou... no niektórych wkurza, inni są zachwyceni xx. niełatwo wszystkim dogodzić xx. ale staram się trzymać własnego zamierzenia xx. i hamuj nerwy, dziewczyno xx. nie krzycz na laptopa, bo się w końcu biedak zbuntuje xx.
ehhh, mój styl pisania... ja nawet nie wiedziałam, że jakiś mam xx. ja po prostu piszę, nie zastanawiam się co xx. ale mimo wszystko cieszę się, że Ci się to podoba xx.
a nowy rozdział.? hm, nie pytaj mnie o to xx.
buziaki xx.

 
26/8/13 15:25 , Blogger Unknown pisze...

trzy sekundy... wow xx. i ja nigdy nie ignoruje komentarzy, nigdy. UWIELBIAM je.! xx.
ależ moje opowiadanie jest właśnie takie zwykłe i bez wyróżnień xx. typowa historyjka nastolatki, którą zauroczył Harry xx. ale jeśli Ci się podoba, ja się tylko mogę cieszyć xx.
niebiesko'szaro'granatowo'zielone oczy xx. takie dokładnie ma Louise xx. wiesz, zmieniają kolor, te sprawy xx. a rude włosy są cudowne, nie uważasz.? ja swoje osobiście kocham xx.
rozkoszni... toż szesnastoletnia miłość może być inna.? xx. właśnie xx.
no z nimi nie koniec, nie koniec... Harry sobie tylko w kulki poleciał xx. miejmy nadzieję, że już więcej tak nie zrobi xx.
buziaki xx.

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna