wtorek, 24 września 2013

remember me.

Nie przedłużając, pierwszy rozdział mojego nowego pomysłu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i nikogo nie zrazi xx. Oczywiście dziękuję za zrozumienie i pozytywne przyjęcie prologu. Czekam też na opinię odnośnie poniższego tekstu, bo coś nie jestem do niego przekonana.
Zapraszam xx.



JEDEN.



- Harry, już wszystko dobrze. - ledwo świadomość zaczęła do mnie docierać, a już dopadł mnie kojący, niski głos, zakłócony jakimiś szmerami i innymi szumami. Nie mogłem skojarzyć go z nikim znajomym, więc logicznie chciałem otworzyć powieki, ale dosłownie były jak z ołowiu. A kiedy już nadludzkim wysiłkiem udało mi się unieść jedną z nich, ostre, przenikliwe światło wwierciło mi się w mózg. Zupełnie jakby ktoś mi tam gmerał wiertłem. Nie byłem pewny, ale chyba bolała mnie głowa. Poza tym jakoś dziwnie ściskało mnie w żołądku, w ustach miałem saharę, a potrawy z Bożego Narodzenia znów chciały wydostać się na zewnątrz...
Jezu, albo byłem w ciąży, albo gdzieś ostro zabalowałem. "Tylko gdzie...?"
- Jesteś w szpitalu. - usłyszałem ten przyjemny głos, oznajmujący jednak tak nieprzyjemną i dziwaczną wiadomość.
Okej, więc szpital.
Czy to, że słyszę głosy oznaczało, że w końcu wysłali mnie do wariatkowa, jak to zawsze przewidywał Malik.? Chociaż TAKIE głosy nie informowałyby mnie o tym gdzie się znajduję, nie.? Ale przecież nigdy nie miałem z nimi do czynienia...  "Dobra, Styles, nie lenimy się, otwieramy gały i ogarniamy rzeczywistość." Starając się znowu nie narazić na gwałtowność ostrego światła, w żółwim tempie podniosłem powieki, pozwalając oczom powoli przyzwyczajać się do otoczenia.

Białe, wredne światło.
Szarawe ściany.
Łóżko z niebieską, zimną w dotyku pościelą, pod którą leżałem ja. W jakiejś idiotycznej piżamie w kwiatki. "Kwiatki.? Cholera, może jednak ciąża..."
Setki kabli przyczepionych do różnych fragmentów mojego ciała, podłączone do jakichś pikających maszyn. "Dzięki Bogu, czyli jednak nie."
I moja mama z zszokowaną miną obok uśmiechniętego, szpakowatego faceta w białym kitlu, stojący na wprost mnie.
"Co tu się do cholery działo.?"

Zmarszczyłem nawet brwi, próbując sobie przypomnieć co dokładnie się stało, czemu bolało mnie wszystko o czym tylko pomyślałem i jak się tu znalazłem, ale ostry ból w czole skorygował moją twarz do pozbawionej emocji miny. Czułem się tak, jakby ktoś powtykał mi fajerwerki w mózg i właśnie je odpalił... "Jezu, niech ktoś mi po prostu odrąbie głowę..."
- Miałeś wypadek samochodowy. - facet w białym kitlu odezwał się po chwili tym swoim kojącym głosem, a ja tylko popatrzyłem na niego jak na idiotę. "O czym ty gościu mówisz do cholery.?" Z drugiej strony to by tłumaczyło ten cały szpital... "Tylko jak.?" - Trochę cię poturbowało, ale już jest o wiele lepiej. - "Lepiej, jasne. Czy to możliwe, żeby człowieka bolało dosłownie wszystko.?" - Spałeś przez pewien czas, więc możesz czuć się trochę zdezorientowany. - "Tu akurat trafiłeś w dziesiątkę, chłopie." - Jak się czujesz.?
- Boli mnie głowa. - palnąłem pierwsze, co mi przyszło do głowy, a mój głos rozniósł się echem po sali. W dodatku brzmiał jeszcze bardziej chrapliwie niż zazwyczaj, zupełnie, jakbym przez ostatni rok w ogóle nie używał strun głosowych. "Jezu, byłem w śpiączce." - Jak długo spałem.?
- Dwa dni. - lekarz odparł krótko, uśmiechając się do mnie przyjaźnie. "Z uśmiechu nic mi nie przychodzi facet. Ruszyłbyś się po coś przeciwbólowego." - Próbowaliśmy dobudzić cię już wczoraj, ale za bardzo uparłeś się, żeby sobie odpocząć troszeczkę dłużej.
- Niespecjalnie mi to pomogło. - westchnąłem, przeliczając w myślach każdy mięsień, który właśnie boleśnie przypominał mi o swojej obecności. "Ile człowiek ma tego cholerstwa w sobie.?" - Chłopaki byli ze mną.? - spytałem po chwili niepewnie, chcąc ustalić szczegóły całego zamieszania. Nic nie pamiętałem, kompletnie nic. Jedna, wielka, czarna pustka, poprzetykana atakami bólu. "Czy to było normalne.?"
- Nie skarbie, mieliście akurat przerwę. - tym razem mama postanowiła się odezwać. A mnie dopiero wtedy uderzył jej stan. Cholera, martwiła się. Przybrała tą swoją minę, którą zazwyczaj starała się pokazać jak to trzyma wszystko pod kontrolą, chociaż w środku rozpadała się od niepewności. "Gdybym tylko mógł wstać..." Na szczęście ujawnił się też cień uśmiechu, chyba coś od ulgi. Czyli nie było aż tak bardzo źle... - Teraz roznoszą ściany poczekalni, czekając, aż pan doktor pozwoli im tutaj wejść.
- I tak szumi mi w głowie. - odparłem szybko, przymykając oczy ze zmęczenia. Bo sam nie wiedziałem czy akurat teraz miałbym ochotę widzieć ich w tym stanie powagi, niepewności, załamania, szczęścia i ulgi, który prezentowała moja własna matka.
- Więc poczekają do jutra. - doktor posłał mi kolejny pokrzepiający uśmiech znad karty, chyba mojej, w której spokojnie coś zapisywał.
- Obsługa to wytrzyma.? - spojrzałem na niego podejrzliwie, mając w głowie setki różnych durnot, które ta czwórka potrafiła wymyślić, by dostać to, czego chcieli. "Popaprańcy."
- Myślę, że nie będą mieli wyjścia. - doktorek uśmiechnął się tylko cwaniacko, powodując, że miałem ochotę parsknąć śmiechem. Szkoda tylko, że za bardzo wszystko mnie bolało...
- Eeeem, czy ktoś ucierpiał.? - spróbowałem jeszcze raz, chcąc uspokoić ciekawość, która stawiała kolejne pytania w mojej głowie z każdą upływającą sekundą. - Albo był ze mną wtedy w samochodzie.? - spojrzałem uważniej na mamę, która zasmuciła się jeszcze bardziej, opuszczając wzrok. "O cholera."
- Tak... tak. - mruknęła w końcu niepewnie, patrząc na doktora kątem oka, ewidentnie wahając się czy mówić dalej. "No dawaj..." - Lou. - usłyszałem, gdy już byłem prawie pewny, że niczego się nie dowiem. Ale chwila... "Lou.?!"
- Mówiłaś, że z chłopakami jest w porządku. - rzuciłem z wyrzutem, drżąc wewnątrz o stan przyjaciela. Po chwili przypomniałem sobie o naszej stylistce, która przecież nosiła podobne imię. - Lou, Louise, tak.? Nic jej nie jest.? - spojrzałem wyczekująco na mamę, która wyjmieniła zszokowane spojrzenie z lekarzem. "No nie..."
- Em, skarbie. Louisa. - mama zmarszczyła brwi i sypnęła imieniem, które dosłownie pierwszy raz słyszałem. Nawet nie podejrzewałem, że coś takiego istnieje. "Co ja robiłem z jakąś laską o dziwnym imieniu w samochodzie.?"
- To jakaś fanka.? Żyje.? - spytałem i aż mi serce stanęło, kiedy zobaczyłem jak twarz mamy blednie z przerażenia. - Zabiłem ją, tak.? - pisnąłem jakimś dziwnie wysokim głosem, patrząc z paniką to na lekarza, to na mamę. Żadne z nich nie odezwało się jednak ani słowem. "Boże, zabiłem człowieka."
- Nie, ona... Ona żyje. - mama odezwała się w końcu, a mi dosłownie kamień spadł z serca. Nie rozumiałem tylko dlaczego w jej oczach pojawiły się łzy, kiedy rzucała lekarzowi spanikowane spojrzenie. "Czyli co, przez moją głupotę dziewczyna wyląduje na wózku.?" - Skarbie... - mama powoli ruszyła przed siebie, przysiadając na brzegu łóżka, po czym wzięła moją dłoń. Wyraźnie unikała mojego wzroku, więc automatycznie przygotowałem się na najgorsze. - To twoja... narzeczona. - "SŁUCHAM.?!”
- Moja... narzeczona.? - powtórzyłem za nią, nie do końca rozumiejąc o czym moja własna matka do mnie mówi.
Przecież nie miałem narzeczonej... dziewczyny, ba.! nawet nikogo na oku. Chyba bym pamiętał... Prawda.?
Prawda.?


"Jest tak, że każdy ma jakieś swoje chwile i doznania. Razem z ludźmi których znamy. Te chwile tworzą naszą historię. Najlepsze chwile wyjęte z życia, odtwarzane w kółko w naszych umysłach. Fizyczna, duchowa i każdy inny rodzaj miłości. [...] Więc to jest moja teoria. Te chwile podczas wypadku mogą pokazać kim naprawdę jesteśmy. Ale nigdy nie wziąłem pod uwagę co się stanie, jeśli nie będziemy pamiętać żadnej z nich."



Komentarze (13):

24/9/13 13:11 , Anonymous Anonimowy pisze...

Przecudownie, wspaniale i w ogóle :). Teraz to już jestem praktycznie pewna co do tytułu filmu,( o ile w filmie było odwrotnie tzn. że to dziewczyna straciła pamięć). Nie wiem czy podawać tytuł, bo nie chcę psuć efektu zaskoczenia. Pozdrawiam ;) xxx

 
24/9/13 13:34 , Blogger Lou. pisze...

oh, dziękuję xx. wczoraj mój tester stwierdził, że "rozdział fajnie przekazuje emocje", ale nie byłam przekonana. ale skoro mówisz, że wszystko jest w porządku, jestem szczęśliwa xx.
tytuł filmu... podejrzewam, że wiem o czym mówisz, bo tam dokładnie sytuacja była taka jak opisałaś xx. wiadomo, lepiej nie podawać tytułu, niech inni sami zgadną xx. poza tym to jedynie inspiracja, głównym tematem i tak jest mój sen, więc mimo wszystko akcja będzie trochę inna xx.
buziaki xx.

 
24/9/13 15:24 , Blogger konfituraa pisze...

Eeem... film a Tatumem? :) Super! Wiedziałam że jestem beznadziejna w zgadywaniu :D Aaaaaa, no i co daleeej? :)

 
24/9/13 15:50 , Blogger Chachinators pisze...

Wow. Dużo się dzieje. Jestem ciekawa jak się czuje Louisa.
Czekam niecierpliwością na kolejny rozdział.

 
24/9/13 17:27 , Blogger Unknown pisze...

GEEEEEENIALNY !
Normalnie co godzinę sprawdzałam bloga i...
Się doczekałam !
No nie wiem co tu mogę jeszcze dodać. Jesteś niesamowita w tym co piszesz i... rób tak dalej ! Uszczęśliwiaj ludzi (MNIE,MNIE! :D ) swoją pracą. <3
Buźka,
Brązowooki Potwór.

 
25/9/13 17:59 , Anonymous Anonimowy pisze...

Wiem o jaki film chodzi ♥ płakałam na nim więc jestem pewna że opowiadanie będzie cudowne. Już jest

 
26/9/13 10:16 , Blogger Lou. pisze...

tak, film z tym aktorem xx. ale Twoje zgadywanie prawie się udało. przewidywałaś komplikację i ona nastąpiła xx. nie jest więc tak źle xx.
co dalej.? nie zdradzę xx.
buziaki xx.

 
26/9/13 10:17 , Blogger Lou. pisze...

czy znowu tak dużo... to na razie początek. a co czuje Louisa.? niebawem się przekonasz xx. ale mogę zdradzić, że jest spokojniejsza niż myślisz xx.

 
26/9/13 10:19 , Blogger Lou. pisze...

co godzinę.? nie masz człowieku innych zajęć.? xx. skup się na szkole, czy coś xx.
i mogę Ci obiecać - na pewno nie przestanę pisać. robię to od zawsze i już raczej ze mną zostanie xx. jednocześnie cieszę się, że mogę wywołać tym uśmiech na twarzy innych xx.
buziaki xx.

 
26/9/13 10:19 , Blogger Lou. pisze...

dziękuję xx.

 
26/9/13 10:20 , Blogger Lou. pisze...

tak, ja też płakałam parę razy na tym filmie xx. ale opowiadanie jest oparte bardziej na moim śnie. a, że przypominał ten film to już nie moja wina. mam jednak nadzieję, że ktoś zauważy różnicę xx.
buziaki xx.

 
25/11/13 23:43 , Blogger TakaSobieJa pisze...

Ja pierdziu!!!! *o* Ja pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć!? O.o Dziwne nie? Zawsze muszę wtrącić swoje 3 grosze XD. No więc tak... Eee no ten... Co ja chciałam? A tak! Opiszę to jednym słowem! BOSKIE!

 
25/11/13 23:46 , Blogger TakaSobieJa pisze...

Najprawdopodobniej nie oglądałam tego filmu... A szkoda! :-(

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna